Van den Brom podjął najtrudniejszą decyzję od objęcia Lecha

- Zbyt wielu piłkarzy zagrało poniżej normalnego poziomu, nie byliśmy w najlepszej formie. Dobrą rzeczą po tym meczu jest to, że nie przegraliśmy i mamy jeden punkt. Trudno zaakceptować ten remis, chcieliśmy zdobyć więcej, ale cierpieliśmy - stwierdził John van den Brom po meczu z Hapoelem Beer Szewa (0:0). Trener mistrzów Polski krótko opisał też słabsze występy Kristoffera Velde i Filipa Marchwińskiego.

Lech Poznań wciąż nie zbliżył się do awansu do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. Zespół prowadzony przez Johna van den Broma zremisował bezbramkowo, po przeciętnym występie, z Hapoelem Beer Szewa i ma cztery punkty po trzech spotkaniach fazy grupowej. Na domiar złego mistrzowie Polski stracili Barry’ego Douglasa, który opuścił boisko w 32. minucie. W jego miejsce wszedł Pedro Rebocho.

Zobacz wideo To będzie napędzać w Wiśle kolejne problemy. Zmiana trenera nie wystarczy

Van den Brom tłumaczy remis w meczu LKE. "Wielu piłkarzy grało poniżej poziomu"

- Mówiłem na konferencji, że to nie będzie łatwy mecz i to się potwierdziło. Styl gry Hapoelu wygląda naprawdę dobrze. Zbyt wielu piłkarzy grało poniżej normalnego poziomu, nie byliśmy w najlepszej formie. Dobrą rzeczą jest to, że nie przegraliśmy i mamy jeden punkt. Trudno zaakceptować ten remis, chcieliśmy więcej, ale cierpieliśmy. Nie tylko skrzydłowi nie grali najlepiej. Rywale w końcówce mieli okazję, żeby przechylić szalę na swoją korzyść. Szkoda, że tak to dzisiaj wyglądało - rozpoczął John van den Brom.

Trener mistrzów Polski odniósł się też do słabszych występów Kristoffera Velde i Filipa Marchwińskiego. - Posadzenie Filipa na trybunach w meczu z Legią było moją najtrudniejszą decyzją od objęcia Lecha. Filip, tak jak pozostali nasi zawodnicy, był pod formą. Słaba postawa Velde? Jest pewna zasada na przyszłość: jeśli wiesz, że nie jesteś w dobrej formie, to próbuj grać prościej. Ja wymagam od skrzydłowych, żeby podejmowali ryzyko, dryblowali. Czasem nam to przyniesie korzyść, czasem nie - dodał.

- Wciąż jesteśmy w grze o awans. Możemy zakładać, że Villarreal wygra swój mecz z Austrią Wiedeń, ale to jest piłka nożna. Wszystko jest nadal w naszych rękach - skwitował van den Brom. Lech Poznań ma cztery punkty po trzech meczach i ma obecnie dwa punkty przewagi nad Hapoelem Beer Szewa. Rewanż z klubem z Izraela odbędzie się w czwartek 13 października o godzinie 21:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.