Tam, gdzie Koulibaly bał się wsadzić nogę, Jędrzejczyk wkładał głowę [OCENY]

Dawid Szymczak
Przez 75 minut Legia Warszawa pisała kolejną niesamowitą historię w europejskich pucharach. Podobną do poprzednich, bo opartą na solidnej defensywie, walce i wielkim poświęceniu. Ale w ostatnim kwadransie Napoli rozszarpało zespół Czesława Michniewicza i zasłużenie wygrało 3:0. Mistrzów Polski oceniliśmy w skali 1-6.

Cezary Miszta: 4. Mimo trzech straconych goli, trudno go krytykować. Do 75. minuty był bohaterem Legii. Trzy bardzo dobre interwencje w pierwszej połowie, po przerwie trzy kolejne. Czasami bronił spektakularnie, czasami po prostu bardzo pewnie, bez szukania taniego poklasku. Imponował refleksem, dobrym ustawieniem i pewnością. A gdy już nic nie mógł zrobić, dopisywało mu szczęście. I pewnie oprawiłby sobie ten mecz w ramkę, gdyby nie ostatni kwadrans.

Zobacz wideo Michniewicz już był prawie poza Legią! "Wydaje się, że grał na swoje zwolnienie"

Artur Jędrzejczyk: 3. Tam, gdzie Koulibaly bał się wsadzić nogę, Jędrzejczyk wkładał głowę. I dobrze na tym wychodził: krzywda mu się nie stała, a kilka razy uratował zespół. Jemu też zdarzały się jednak niedokładne podania. Z kolei za akcje bramkowe Napoli, trudno obciążyć któregoś z obrońców Legii, bo były rozegrane perfekcyjnie.

Mateusz Wieteska: 2. Między pewnością siebie a brawurą jest dość wyraźna różnica. Gdy próbował okiwać Lozano, zdecydowanie ją przekroczył i naraził zespół na stratę gola. Zamiast pożar ugasić, sam go wzniecił. Z pomocą Nawrockiego zdążył jednak swój błąd naprawić. Mimo że wyzwanie było najtrudniejsze w tym sezonie, to do 75. minuty cała linia obrony prezentowała się całkiem solidnie.

Maik Nawrocki: 4-. Najpewniejszy i najstabilniejszy z obrońców Legii. Zazwyczaj w porę doskakiwał do dośrodkowujących piłkarzy Napoli i blokował te podania. Pomagał Mladenoviciowi z lewej strony i uratował Legię po błędzie Wieteski. 

Tak wygląda tabela grupy C Ligi Europy po porażce Legii w Neapolu Tak wygląda tabela grupy C Ligi Europy po porażce Legii w Neapolu

Mattias Johansson: 2. W niemal każdej akcji był krok za Insignie. Niby blisko niego, ale najczęściej nie wystarczająco, by mu przeszkodzić. Włoch napędzał większość akcji gospodarzy i czuł się na boisku zbyt swobodnie. O grze do przodu nie napiszemy nic, bo na połowie Napoli widzieliśmy go tylko dwa razy.

Filip Mladenović: 3+. Miał trudne zadanie, by upilnować Lozano, któremu wciąż piłkę dogrywali Insignie i Mertens. Serb musiał więc cały czas kontrolować, co dzieje się za jego plecami. Radził sobie całkiem nieźle. Rzadko przekraczał linię środkową, ale gdy już podłączył się do ataku, znakomicie dorzucił piłkę do Kastratiego. Po jego akcji Legia powinna wyrównać. 

Josue: 2. Gdy zespół ma tak gigantyczne problemy z przeprowadzeniem składnej akcji i utrzymaniem się przy piłce, przyczyn trzeba szukać w środku pola. Cały tercet - Josue, Martins i Luquinhas - został ewidentnie zdominowany. A skoro nie szło z gry, to może ze stałych fragmentów? Niestety, po wielu z nich trudno było domyślić się, jaki plan miał wykonujący je Josue. Szkoda, bo tylko przy rzutach wolnych i rożnych Legia mogła zaatakować większą liczbą piłkarzy. Po przerwie był już nieco dokładniejszy i szukał odważniejszych podań.

Italy Soccer Europa League Świetny Miszta to za mało. Napoli dopadło Legię w końcówce meczu!

Andre Martins: 2+. W meczu z takim rywalem żal każdej straty po niecelnym podaniu, a jemu zdarzały się one często. W pierwszej połowie podjął kilka złych decyzji: przyspieszał grę, gdy z przodu nie było żadnego piłkarza i spowalniał ją akurat, gdy była szansa zaskoczyć rywala. Lepszy był bez piłki, gdy kierował ustawieniem zespołu cofniętego przed własne pole karne. 

Luquinhas: 2. Największy wkład w ten mecz? Dawał się sfaulować, za co szczególnie wdzięczni byli obrońcy Legii, bowiem tylko wtedy, gdy leżał na boisku, mogli odetchnąć. Jemu też brakowało dokładności. Kontratak, a on zamiast do Mladenovicia podaje dwa metry za niego - w aut. Muci wybiega na wolne pole, ale Brazylijczyk trafia piłką prosto w nogi obrońcy Napoli. Podobnych sytuacji naliczylibyśmy z pięć.

Ernest Muci: 2+. Był najwyżej ustawionym piłkarzy Legii. Brakowało mu jednak typowego dla napastników wyczucia, przez co często dawał się złapać na spalonym. To irytowało. Gdy tylko obrońcy podawali mu piłkę, sędzia mógł śmiało szykować gwizdek. Ofensywne akcje Legii policzmy na palcach jednej ręki i w każdej z nich przewijał się Muci. To za faul na nim Manolas zobaczył żółtą kartkę, a Legia miała rzut wolny z dogodnej pozycji, tradycyjnie zmarnowany przez Josue. 

Rafael Lopes: 1+. Wieczór, w którym napastnik spotyka Kalidou Koulibaly’ego, rzadko jest udany. Był na boisku przez godzinę, ale Senegalczyk nie pozwolił mu absolutnie na nic. Dał drużynie znacznie mniej niż Muci. Czesław Michniewicz słusznie go zmienił.

REZERWOWI: 

Bartosz Slisz: 3 Spodziewaliśmy się go w pierwszym składzie. Pojawił się jednak dopiero w 60. minucie i dodatkowo zabezpieczył środek pola. Dobrze się ustawiał i zagrał poprawnie. 

Kibice Legii na stadionie w Neapolu Kibice Legii przejęli stadion w Neapolu! A miało ich w ogóle nie być!

Mahir Emreli: 4. Mógł mieć wymarzone wejście. Przy bezbramkowym remisie odważnie ruszył z piłką, poradził sobie z obrońcą Napoli i uderzył prosto w słupek. Ożywił grę Legii i sprawił, że była bardziej niebezpieczna. Do szczęścia zabrakło kilku centymetrów. Nigdy nie dowiemy się, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby trafił do bramki.

Lirim Kastrati: 1. Był na boisku przez 20 minut i w tym czasie nic mu nie wyszło. Zaraz po wejściu dostał żółtą kartkę. Miał też najlepszą okazję do wyrównania, bo Mladenović dośrodkował mu prosto na głowę. Uderzył jednak fatalnie, a minutę później Napoli strzeliło drugiego gola.

Ihor Charatin: bez oceny. Grał krótko, ale i tak dał się bez problemu minąć Politano. Po chwili Włoch oddał strzał i pokonał Misztę po raz trzeci. 

Więcej o: