Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
We wtorkowe popołudnie Celtic po bramkach Kyogo Furuhashiego i Davida Turnbulla pokonał Ferencvaros 2:0. Mecz rozegrano o nietypowej porze - we wtorek o godzinie 16:30 czasu polskiego (15:30 czasu lokalnego). To oczywiście nie spodobało się kibicom Celticu, którzy dali temu wyraz w trakcie spotkania.
Pierwotnie mecz Celtic - Ferencvaros w Glasgow miał się odbyć w 4. kolejce Ligi Europy 4 listopada. W dniach 31 października - 12 listopada w Glasgow odbędzie się jednak szczyt klimatyczny COP26 ONZ, przez co oba zespoły zmierzyły się w Szkocji kolejkę wcześniej, a za dwa tygodnie odbędzie się ich rewanż w Budapeszcie.
W czwartek 21 października swój mecz u siebie rozegrają także Glasgow Rangers, którzy w spotkaniu Ligi Europy zagrają z duńskim Broendby. W związku z tym mecz Celticu musiał się odbyć dwa dni wcześniej. A że już o 18:45 wystartowała 3. kolejka Ligi Mistrzów, to Celtic z Ferencvarosem zmierzyły się już o 16:30 czasu polskiego (15:30 czasu lokalnego).
Jak łatwo się domyślić, taki termin był niezwykle niewygodny dla miejscowych kibiców, z których wielu o tej porze powinno być w pracy i w szkole. Dlatego też, choć trybuny Celtic Park tradycyjnie były pełne, a spotkanie obejrzało ponad 50 tysięcy kibiców, postanowili oni zaprotestować przeciwko takiemu traktowaniu ze strony UEFA.
Na stadionie pojawiły się wymowny transparent: "Policja i UEFA - bez szacunku do kibiców", a także sektorówka z hasłem "FCUKUFEA", która miała nawiązywać do niepochlebnego hasła na temat europejskiej federacji. Celtic z pewnością zostanie ukarany przez UEFA za zachowanie swoich kibiców, ale najprawdopodobniej skończy się na karze finansowej o wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro.