23 sytuacje bramkowe gospodarzy, choć przy tym tylko trzy celne strzały na bramkę. Liczby pokazujące, że to Spartak miał w meczu z Legią przewagę i stworzył sobie więcej sytuacji, nie kłamią. Ale nie były to sytuacje bardzo groźne.
- Spartak przeważał w 1. połowie, ale stuprocentowych okazji nie miał. Dobrze, że na miejscu był też Artur Boruc. On jest takim bezpiecznikiem tej drużyny - komentuje nam zachowanie przez Polaków czystego konta Marek Jóźwiak, były reprezentant Polski i dawny zawodnik Legii.
- Legia w drugiej połowie zagrała zdecydowanie lepiej. Lepsza była organizacja jej gry. Polacy byli też agresywniejsi w defensywie. Poza strzałem w poprzeczkę gospodarze dogodnej okazji do gola nie mieli - zauważa Jóźwiak. Przy tym chwali decyzje trenera Czesława Michniewicza. - Dużo wniosły zmiany, przede wszystkim zdjęcie słabego Ihora Charatina. Ukrainiec w środku pola był nijaki, całą robotę, wykonywał za niego Bartosz Slisz. Luquinhas, jak na niego, też podejmował dziwne decyzje, czasem zbyt szybko tracił piłkę. Wejście Kastratiego i Muciego oraz przesunięcie do środkowej linii Josue było dobrą decyzją, ożywiło środek boiska - zauważa Jóźwiak. - Legia czekała na swoją sytuację i ją wreszcie dostała.
Tym razem Legia zagrała do gwizdka, a to Rosjanie stanęli
Nie była to jednak oczywista, sytuacja, ale dość trudne wyście z kontrą. Piłkę wzdłuż linii bocznej wypuścił sobie Muci mijając przy tym najpierw jednego, potem drugiego rywala. Jóźwiak tę sytuację porównuje, do ostatniego meczu we Wrocławiu, kiedy arbiter liniowy na chwilę podniósł chorągiewkę, zasygnalizował spalonego, a zawodnicy Legii stanęli, nie czekając na gwizdek sędziego głównego.
- Tym razem to Legia zagrała do gwizdka, a Rosjanie stanęli - uśmiecha się Jóźwiak. Akcję zakończył gwizdek arbitra sygnalizujący gola, a nie zatrzymanie gry z powodu autu, którego nie było.
- Rosjanie myśleli, że ta piłka na aut wyjdzie, ale nie wyszła. Muci pomknął dalej, Pekhart znakomicie ściągnął obrońców na pierwszy słupek i choć nie trafił w piłkę, ale tam, gdzie powinien był za to Lirim Kastrati i mała sensacja stała się faktem - opisuje to Jóźwiak. - Wejście dwóch dynamicznych zawodników pozwoliło Legii odzyskać szybkość w ataku, której przez 90 minut nie było. Emreli był osamotniony z przodu, niewiele mógł zrobić. Poza dośrodkowaniem Castratiego i uderzeniem obok słupka, Legia nie potrafiła stworzyć sobie sytuacji - zauważa nasz rozmówca. Zdaniem Jóźwiaka, stołeczna drużyna nie jest w trudnej grupie (Spartak, Leicester, Napoli) na przegranej pozycji.
Dwa różne oblicza Legii
- Każdemu w lidze Europy można urwać punkty. Szczególnie w meczach u siebie. Mam nadzieję, że te najlepsze zespoły w grupie będą też rotowały składem. Do tego Legia z ekstraklasy i Legia z europejskich pucharów, to dwie inne drużyny. Jeśli warszawianie graliby z takim zaangażowaniem w naszej lidze, to nie byliby tak daleko w tabeli. Co przyniesie przyszłość, tego nie wiem, bo chciałbym taką Legie oglądać w siedmiu, ośmiu meczach, a nie od czasu do czasu. Możliwości tej drużyny są większe niż miejsce, które ma w tabeli - mówi nam Jóźwiak. Wcale nie jest taki pewny, czy rzucenie wszystkich sił na Europę nie skończy się czkawką w lidze.
- Tych punktów w lidze nie będzie tak łatwo odzyskać, tym bardziej że Legii przybyło konkurentów do mistrzostwa. Mocniejszy jest Lech, Piast Gliwice stara się do czołówki dobić, mocna jest Pogoń Szczecin. Legia musi poradzić sobie na dwóch czy trzech frontach, bo jest jeszcze Puchar Polski. Ma do tego narzędzia i zawodników. Wybieranie sobie ważnych meczów może kosztować Legię mistrzostwo Polski. O czymś takim przekonało się we Francji PSG, które wydawało się, że jest poza zasięgiem, a w końcu przegoniło je biedniejsze Lille - przypomina obrońca.
Jóźwiak, który sam kiedyś grał z Legią w Lidze Mistrzów, też ma niezłe wspomnienia związane ze Spartakiem. Choć Legia w sezonie 1995/96 oba mecze z Rosjanami przegrała, to jednak wyszła ze swojej grupy Ligi Mistrzów. Jóźwiak w jednym z tych spotkań zdobył nawet bramkę.
- Fajnie, że udało się coś takiego. To wspomnienie na całe życie. Może nawet gdzieś w domu mam koszulkę z tego meczu - uśmiecha się obrońca. Dzięki środowej wygranej w Moskwie Legia nie ma już niekorzystnego bilansu ze Spartakiem, który w Lidze Mistrzów, el. Ligi Europy i Lidze Europy wynosi 5 meczów, dwie wygrane, dwie porażki i remis. Okazja na poprawienie statystyk z Rosjanami 9 grudnia w Warszawie.