Dziesięć lat temu Janusz Gol, pomocnik Legii Warszawa uciszył tysiące kibiców w Moskwie. W 91. minucie po dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka zdobył bramkę na 3:2, dającą awans do fazy grupowej Ligi Europy (a przecież Spartak szybko objął prowadzenie 2:0), co rosyjski komentator skwitował krótkim i pamiętnym "i wsio".
W środowe popołudnie Legia Warszawa znów tego dokonała! W pierwszej minucie doliczonego czasu gry po fenomenalnej akcji lewą stroną Ernesta Muciego, gola zdobył Lirim Kastrati. Na trybunach na Łużnikach zapanowała konsternacja, bo mistrzowie Polski wygrali mecz 1:0 na otwarcie fazy grupowej Ligi Europy. Tym razem rosyjscy komentatorzy mówili "Ojojoj, ojojoj, ojojoj".
- Proszę nie zadawać mi takich pytań, ciągle pytacie o to samo. Jestem w Spartaku i zamierzam tutaj dalej pracować - mówił poirytowany Rui Vitoria, trener Spartaka. - Wytrzymaliśmy 90 minut i dopiero straciliśmy gola. Uważam, że zrobiliśmy wszystko, by wygrać. Poza tym proszę na chwilę zapomnieć o wyniku i pomyśleć tylko o naszej grze, o dominacji, o naszych strzałach. Oddaliśmy 23 strzały, 23 - powtarzał Vitoria, o którym w ostatnich tygodniach w Rosji pisze się sporo, że ma zostać zwolniony - pisał Bartłomiej Kubiak, dziennikarz sport.pl.