Przypomnijmy: w miniony weekend Legia Warszawa przegrała ze Śląskiem Wrocław 0:1 w meczu 7. kolejki ekstraklasy. W 84. minucie spotkania Artura Boruca pokonał Victor Garcia. Bramka padła jednak w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Tuż po meczu 41-letni bramkarz się mocno wkurzył na irracjonalne zachowanie sędziego.
Po meczu na Instastories Legii Warszawa pojawiło zdjęcie Boruca, na którym napisano "Legia zawsze gra do końca". Wrzutka ta nie do końca spodobała się byłemu bramkarzowi reprezentacji Polski. "Byliśmy na tym samym meczu????!!" - skomentował to Boruc na swoim instastories. Po kilku chwilach wpis ten zniknął jednak z konta Boruca.
Artur Boruc Screen Instagram.com/arturboruc
Artur Boruc zdecydował się opublikować też kolejną wiadomość. Na opublikowanym zdjęciu poza Borucem widoczny jest sędzia Bartosz Frankowski. "Moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że nic innego, niż kop na p***ę lepszego efektu nie przyniesie" - napisał 41-latek. To nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy Boruc wyraża swoją opinię za pomocą mediów społecznościowych. Ale wiele wskazuje, że pierwszy raz, po którym może zostać ukarany.
Jak donosi TVP Sport, Komisja Ligi wezwała bramkarza Legii do stawienia się przed jej obliczem w związku z jego wpisami w mediach społecznościowych. Do spotkania pierwotnie miało dojść w środę, ale były reprezentant Polski przebywa w Moskwie, gdzie zmierzy się w Lidze Europy ze Spartakiem.
Nie ma co ukrywać. Sytuacja Legii Warszawa nie jest dobra. Mistrzowie Polski w pięciu meczach zdobyli zaledwie sześć punktów i przegrali aż trzy spotkania ligowe. Znajdują się w strefie spadkowej, choć trzeba pamiętać, że wciąż mają dwa mecze zaległe.