Koniec marzeń Pogoni Szczecin o Europie, ale Raków i Śląsk grają dalej. I znają już rywali

Pogoń Szczecin jest pierwszą polską drużyną, która tego lata odpadła z europejskich pucharów. Po czwartkowym meczu z NK Osijek, przegranym 0:1. Dalej grają Legia Warszawa, Raków Częstochowa i Śląsk Wrocław.

- Chcemy zagrać po swojemu i pokazać się z dobrej strony - mówił przed meczem Kosta Runjaić, trener Pogoni, która przed tygodniem na własnym stadionie zremisowała 0:0 z NK Osijek. W czwartek, by awansować do kolejnej rundy, potrzebowała bramek. Zaczęła mocno, bo od razu ruszyła do ataku. Ale im dłużej trwał mecz, tym rywale też grali odważniej - mieli swoje okazje.

Zobacz wideo Tylko jeden medal w wioślarstwie. "Zawodnicy stawiali sobie wysoko poprzeczkę. Pech, duży smutek"

- Zależy nam przede wszystkim na tym, by być groźniejsi z przodu. I wierzę, że będziemy. Po zwycięstwie z Hajdukiem Split (2:1) nabraliśmy pewności siebie - mówił przed meczem Nenad Bjelica, trener Osjeku, który w czwartek może nie był dużo groźniejszy niż w pierwszym meczu w Szczecinie, ale na własnym terenie był skuteczniejszy. Prowadził z Pogonią od 44. minuty po akcji Damjana Bohara i golu Laszlo Kleinheislera.

Pogoń na tę bramkę mogła odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, ale Ivica Ivusić obronił strzał Luki Zahovicia. A po przerwie zespół Runjaicia, choć starał się prowadzić grę i utrzymywał się przy piłce, na kolejną tak dobrą sytuację czekał do 68. minuty, kiedy w ostatniej chwili Ivan Fiolić zablokował strzał Zahovicia. Zresztą nie był to jedyny zablokowany strzał, bo chwilę później Jean Carlos miał jeszcze lepszą okazję - przed sobą pustą bramkę, ale tuż za sobą Mato Milosa, który naprawił swój błąd i w ostatniej chwili przeszkodził Carlosowi w oddaniu strzału.

Żeby jednak nie było: Osijek też miał okazje. Też dobre. Mógł podwyższyć wynik już w 63. minucie, kiedy sprzed pola karnego minimalnie obok słupka uderzył Kleinheisler. To była najlepsza okazja wicemistrzów Chorwacji. Pogoń, choć po przerwie miała ich więcej, żadnej z nich nie wykorzystała - przegrała w rewanżu 0:1.

Trzy polskie drużyny nadal w pucharach

Raków w czwartek pokonał po rzutach karnych Suduvę (w obu meczach był remis 0:0), a Śląsk zremisował 3:3 z Araratem Erywań (w dwumeczu wygrał 7:5). No i Legia, która we wtorek wyeliminowała Florę Tallin (3:1 w dwumeczu) i która jest już pewna gry w Lidze Konferencji, ale celuje wyżej - w Ligę Mistrzów albo Ligę Europy. To trzy polskie drużyny, które jeszcze nie żegnają się z Europą.

Jedynym zespołem, który kończy przygodę z pucharami, jest Pogoń. To i tak dość nietypowa sytuacja, bo w ostatnich latach nasze zespoły aż tak licznie nie reprezentowały nas w europejskich pucharach. Odpadały wcześniej niż w połowie sierpnia, kiedy Raków w trzeciej, a więc przedostatniej rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji zagra z Rubinem Kazań, Śląsk z Hapoelem Beer Szewa, a Legia powalczy o rundę play-off Ligi Mistrzów z Dinamem Zagrzeb.

Więcej o: