Jeszcze w 90. minucie spotkania piłkarze CFR Cluj prowadzili w wyjazdowym spotkaniu z Young Boys Berno, mając w tym momencie awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Gospodarze posłali w pole karne dośrodkowanie, po którym Cristian Balgradean zaliczył - wydawałoby się - udane piąstkowanie. Zdaniem arbitra prowadzącego mecz, piąstkowanie udane nie było, a rumuński bramkarz został ukarany. I to bezlitośnie, bo czerwoną kartką. Plac gry opuścić więc musiał jeden z zawodników z pola, a jego miejsce zajął bramkarz rezerwowy, Grzegorz Sandomierski.
Po czerwonej kartce Balgradeana zaczął się dramat drużyny gości. Sędzia podyktował dla gospodarzy rzut karny, którego na gola zamienił Jean Pierre Nsame. Chwilę później było już 2:1, bo gola pozbawiającego Cluj wszelkich złudzeń strzelił Gianluca Gaudino. Young Boys wygrali i awansowali do fazy pucharowej Ligi Europy. Sandomierski co prawda nie zawinił przy żadnym golu, ale i tak przeżył dramat, wchodząc do gry przy prowadzeniu i tracąc szybko dwa gole w doliczonym czasie gry.
Rumuni po porażce nie kryli rozczarowania i udzielali krytycznych wypowiedzi. - Sędzia wyrzucił nas prawdopodobnie dlatego, że jesteśmy Rumunami. Prawdopodobnie chciał, żeby to Szwajcarzy przeszli dalej powiedział Balgradean.
- Ten sędzia był hańbą. Brak mi słów. Nigdy nie przeżyłem czegoś takiego - powiedział po meczu kapitan gości Mario Camora.
"Haniebny mecz francuskiego sędziego Benoita Bastiena. Dosłownie wymyślił karnego dla YB w ostatniej minucie gry. Niemożliwe na tym poziomie" - napisał na Twitterze Emmanuel Rosu, najbardziej znany rumuński dziennikarz sportowy.