570 tys. euro, 27. miejsce Polski w rankingu UEFA i przyszłość drużyn z ekstraklasy w kolejnych sezonach europejskich pucharów - o to w czwartek grał Lech. Przegrał 0:2 i smutnym akcentem zakończył przygodę w Lidze Europy.
Przygodę wyjątkowo nieudaną. W grupie D Lech wygrał jeden mecz, a pięć przegrał, zajął ostatnie miejsce.
Można powiedzieć: przy tym składzie grupy, z bardzo mocnymi Rangersami i Benficą, to nie jest zaskakujące rozstrzygnięcie. Ale apetyty były jednak większe. Lech Dariusza Żurawia pokazywał w eliminacjach odważny, ofensywny styl. Wydawało się, że zostawi w fazie grupowej lepsze wrażenie.
Na początku - w pierwszym meczu lechici przegrali 2:4 z Benficą, ale zaimponowali odważną grą - faktycznie tak było. Od tamtego czasu obraz Lecha drastycznie się jednak zmienił. I ostatecznie pozostał spory niedosyt. Przyszły błędy, zmęczenie, trochę marazmu, dziwnych decyzji, ale przede wszystkim nieskutecznej gry, która w zderzeniu z lepszymi zespołami musiała się tak skończyć. Lecha trzeba docenić za pierwszy od pięciu lat awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Doświadczenie zebrane w tych meczach jest cenne. Ale szansy szkoda, zwłaszcza że Lech walczył nie tylko o swój interes.
Chodziło także o punkty do rankingu UEFA. Jak mówił "Rzeczpospolitej" statystyk Wojciech Frączek, w przypadku porażki Ferencvarosu z Dynamem Kijów i zwycięstwa Lecha z Rangersami, Polska awansowałaby na 27. miejsce w rankingu. To miejsce w tabeli jest kluczowe dla polskich drużyn w kontekście gry w europejskich pucharach w kolejnych sezonach.
Zmiany wynikające z tego awansu byłyby widoczne za dwa lata. Dziś jest tak, że przy 29. pozycji Polski w rankingu przed sezonem 2021/2022, mistrz kraju powalczy o Ligę Mistrzów od I rundy eliminacji. Jeśli odpadnie na tym etapie rozgrywek, spadnie do II rundy gry o wejście do Ligi Europy. Jeśli odpadnie w II rundzie, to od III rundy zagra o prawo gry w nowych rozgrywkach: Conference League. Pozostałe trzy drużyny - zdobywca Pucharu Polski i wicemistrz kraju zaczną grę o prawo występu w Conference League od II rundy, a trzecia drużyna ligowej tabeli od I rundy.
Jak mogło być? Pierwszy warunek awansu w rankingu został spełniony już we wtorek. Ferencvaros przegrał z Dynamem Kijów 0:1 w Lidze Mistrzów. Zwycięstwo Lecha sprawiłoby, że od sezonu 2022/23 trzy zespoły oprócz mistrza Polski zaczynałyby swój udział w Conference League od II rundy eliminacji do tych rozgrywek. Sytuacja w Lidze Mistrzów nie zmieniłaby się, nadal mistrz Polski zaczynałby eliminacje od I rundy. W przypadku remisu Lecha sytuacja byłaby identyczna jak w przyszłym sezonie - dwie drużyny grają od II rundy eliminacji Conference League i jedna od I rundy.
Jak będzie po porażce Lecha? Polska spadnie na 30. miejsce w rankingu i trzy drużyny - poza mistrzem kraju - zagrają od I rundy eliminacji Conference League. Sytuacja zrobiła się trudna już przez samą reformę, której dokonała UEFA i na której straciły polskie zespoły. Ale porażka Lecha sprawia, że przez najbliższe dwa lata wejście polskiej drużyny na poziom, na którym grali poznaniacy, będzie bardzo trudnym zadaniem.
Drużyna Dariusza Żurawia straciła także szanse na dodatkowe wynagrodzenie za Ligę Europy. Tu się docenia zwycięzców - za wygraną UEFA płaci 570 tysięcy euro, za remis 190 tysięcy euro. Za porażkę nie ma nic. W dodatku wynagrodzenia za konkretne miejsca w grupie przyznaje się tylko drużynom, które awansują: pierwszej milion, a drugiej pół miliona euro. Trzecia i czwarta nie dostają nic. Lech zarobił niemało: 3,49 miliona euro za awans do fazy grupowej i jedno zwycięstwo ze Standardem Liege. Ale w puli w rundzie grupowej były jeszcze do wzięcia ponad dwa miliony euro.