Kibice Legii Warszawa wysłali jej muzyczne przesłanie. Robią, co mogą, by ponieść zespół

Po trudnym i niepewnym dla Legii początku sezonu, stracie punktów w lidze i braku skuteczności w na arenie międzynarodowej, kibice w ważnym i trudnym momencie dla drużyny - meczu 3. rundy el. Ligi Europy z Atromitosem wysłali jej muzyczne przesłanie.
Zobacz wideo

Ligowa przegrana z Pogonią, strata punktów ze Śląskiem, zwycięstwo rzutem na taśmę z Koroną. Do tego remis na Gibraltarze i w fińskim Kuopio. Kibice Legii Warszawa na początku sezonu mają więcej powodów do zdenerwowania niż choćby połowicznego optymizmu. Legia jednak wchodzi w decydującą fazę el. Ligi Europy. Zaczęła ją od meczu u siebie z Atromitosem.

Chociaż przy wyczytywaniu nazwisk zawodników, którzy mieli podąć walkę z 4. drużyną poprzedniego sezonu w Grecji, wielkiej wrzawy nie było, to sytuacja zmieniła się chwilę później.

Kibice Legii Warszawie wspierają drużynę

Na „Żylecie”, czyli najbardziej zagorzałej trybunie pojawiła się wielka flaga z postacią Legionisty. Kibice oprawili ją błyskami rac, a na dole rozciągnęli hasło znane fanom cięższych gatunków muzycznych: „Nothing else matters”. - Szukam zaufania i odnajduję je w tobie. Każdy dzień to dla nas coś nowego. Otwieram umysł na nowe perspektywy. I nic innego się nie liczy.  To refren jednej z najbardziej znanych przebojów Metalliki „Nothing else matters”. Swoją drogą jej tekst ma jeszcze kilka innych cennych haseł, m.in „zawsze ufajmy w to, kim jesteśmy”.

Kibice na Legii od pierwszych minut robili co mogli, by ponieść Legię. Doping nie ustawał ani na sekundę, wsparcie było konstruktywne. Rywal deprymowany za każdym razem, gdy był przy piłce. Wydawało się, że trybuny w starciu z Atromitosem nieco Legii pomagały. Warszawianie w pierwszej połowie grali szybko, agresywnie i zdominowali rywala, szybko odbierając mu piłkę, gdy ten chciał wyprowadzić groźną akcję. Goli za piłkarzy fani jednak nie strzelą. A nic innego nie liczy się tak jak one.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.