W czwartkowy wieczór Cracovia podejmowała na własnym stadionie Dunajską Stredę. Tydzień temu na Słowacji zakończyło się remisem 1:1. Zespół Michała Probierz w perfekcyjnym stylu rozpoczął rewanż, bo już pierwsza akcja zakończyła się golem. Bojan Cecaric zagrał długą piłkę w kierunku Lopesa, który przyjął piłkę klatką piersiową, kopnął z powietrza przy słupku nie dając szans bramkarzowi rywali.
Goście odpowiedzieli dopiero na początku drugiej połowy. Dośrodkowanie w pole karne Cracovii wykorzystał Ronan Connor. 21-latek wybiegł zza pleców obrońców i skierował piłkę do bramki obok bezradnego Peskovicia. W 77. minucie Connor miał kolejną okazję do zdobycia bramki, ale tym razem Pesković popisał się kapitalną interwencją. W regulaminowym czasie gry nie padła już żadna bramka.
Na początku dogrywki fatalny błąd popełnił Helik. Obrońca Cracovii zbyt długo zwlekał z podaniem, co wykorzystał Ramirez, który odebrał mu piłkę i znalazł się w sytuacji sam na sam z Peskoviciem, po czym skierował piłkę do bramki. I gdy wydawało się, że już wynik się nie zmieni, to w ostatniej minucie Eric Davis skierował piłkę do własnej bramki. Mecz zakończył się remisem 2:2.
Po spotkaniu głos zabrał trener gości ze Słowacji, Peter Hyballa. - Mecz zaczął się dla nas bardzo g***. Cracovia grała bardzo dobrze w ofensywie, a my broniliśmy w g*** sposób. W akcji, po której Cracovia strzeliła gola, broniliśmy po juniorsku. W pierwszych 15-20 minutach nie graliśmy w piłkę, byliśmy nerwowi - powiedział Hyballa, zaczynając od krytyki swojego zespołu.
Szkoleniowiec przyznał, że był jednak spokojny o wynik, bo wiedział, że jego drużyna potrafi grać lepiej niż w pierwszych minutach rewanżowego spotkania z "Pasami". - W drugiej połowie byliśmy lepsi. Graliśmy w piłkę, a Cracovia nastawiła się na kontry. Jestem dumny ze swojego zespołu. To duży krok dla naszego klubu i dla całej słowackiej piłki - dodał Hyballa. Jego piłkarze w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzą się z Atromitosem Ateny.