Co dalej z trenerem i największą gwiazdą? Pytania, na które Chelsea musi znaleźć odpowiedź po finale Ligi Europy

Kto poprowadzi Chelsea w kolejnym sezonie? Kto będzie w niej w ogóle grał? Jaka przyszłość czeka Edena Hazarda? Po finale Ligi Europy klub ze Stamford Bridge musi odpowiedzieć sobie na kilka pytań, od których zależeć będzie jego najbliższa przyszłość.

Co dalej z trenerem?

- Jeden mecz ma zdecydować o mojej przyszłości? W takim razie mogę zostać zwolniony już dziś - mówił Maurizio Sarri na zeszłotygodniowej konferencji prasowej przed finałem Ligi Europy. Włoch został zapytany o swoją przyszłość w Chelsea, która ma być uzależniona od tego, czy londyńczycy drugi raz w historii zdobędą to europejskie trofeum.

Zobacz wideo

Wideo pochodzi z serwisu VOD

Chociaż Sarri zajął trzecie miejsce w Premier League i awansował do Ligi Mistrzów, czyli wykonał plan minimum na sezon, to jego przyszłość na Stamford Bridge stoi pod dużym znakiem zapytania. Włochem nie są zachwyceni ani piłkarze, ani kibice, ani zarządzająca klubem Marina Granowskaja. Mimo że Chelsea zakończyła sezon na wysokim miejscu, to jej styl pozostawiał wiele do życzenia. Kompromitujące wpadki z Bournemouth (0:4) i Manchesterem City (0:6) czy kilka niespodziewanych remisów sprawiły, że w zachodnim Londynie wielkiego przekonania do "Sarriball" nie ma.

Włoch krytykowany był za stosowanie jednej taktyki, niewielkie rotacje w składzie i uparte stawianie na zawodników, którzy wyraźnie byli w słabszej formie. Sarriemu obrywało się też za niewielką liczbę szans dla utalentowanego Calluma Hudsona-Odoia, który zimą szykował się do ucieczki do Bayernu Monachium. Sami piłkarze mieli też krytykować styl pracy włoskiego szkoleniowca uważając, że jest w nim zbyt wiele taktycznych odpraw, a za mało zajęć praktycznych z piłką.

O tym, że chemii między zespołem a menedżerem nie ma, świadczy sytuacja z oficjalnego treningu przed finałem. Na nim doszło do starcia Davida Luiza z Gonzalo Higuainem. Sarri, zamiast wygasić konflikt, postanowił ostentacyjnie opuścić trening, kopiąc przy okazji klubową czapkę.

Angielskie media spekulowały, że współpraca Chelsea z Włochem zakończy się niezależnie od wyniku finału z Arsenalem. Teraz wszystko wskazuje na to, że Sarri sam odejdzie ze Stamford Bridge, by objąć Juventus. Włoski dziennikarz - Tancredi Palmeri - poinformował, że były trener Napoli porozumiał się już z turyńczykami i po meczu w Baku będzie chciał rozwiązać kontrakt z Chelsea. Na to nie ma chyba jednak co liczyć. Granowskaja ma przekazać Sarriemu, by ten podał się do dymisji. Wszystko po to, by nie płacić trenerowi żadnej odprawy.

Kto może zająć miejsce Włocha? Anglicy nie mają wątpliwości i informują, że priorytetem dla klubu ze Stamford Bridge będzie ściągnięcie Franka Lamparda. Najskuteczniejszy piłkarz w historii Chelsea ma za sobą debiutancki sezon w roli menedżera. Jego Derby County w poniedziałek przegrało z Aston Villą finał play-off o awans do Premier League i kolejny sezon spędzi na jej zapleczu. Chociaż Lampard ma niewielkie doświadczenie trenerskie, to obiecujący początek w zawodzie i szacunek, jakim jest darzony w Chelsea sprawiają, że już teraz może wrócić do klubu, w którym spędził niemal całą karierę zawodniczą.

40-latek dał się też poznać jako menedżer, który lubi stawiać na młodych piłkarzy. To, w obliczu zakazu transferowego i dużej liczby wypożyczonych zawodników, może być kluczem dla Chelsea w kolejnych miesiącach.

Co dalej z Hazardem?

W Chelsea niepewna jest nie tylko sytuacja trenera, ale też jej największej gwiazdy. Chociaż Eden Hazard chce odejść do Realu Madryt, a hiszpańskie media informowały, że transfer jest już przesądzony, to nadal nie wiadomo gdzie w przyszłym sezonie zagra belgijska gwiazda. 

Hazard, którego kontrakt z Chelsea wygasa za rok, chciał odejść z klubu już po mundialu w Rosji. Wtedy londyńczycy postawili weto licząc na to, że uda im się porozumieć z Belgiem w sprawie nowego kontraktu. Ten jednak nie podjął nawet rozmów dając jasno do zrozumienia, że swoją przyszłość widzi w Madrycie.

Zinedine Zidane bardzo chce transferu Hazarda, jednak kluby wciąż nie mogą porozumieć się w kwestii odstępnego. Chelsea żąda za swoją gwiazdę 130 mln funtów i, jak informował ostatnio SkySports, daje Realowi czas do 4 czerwca na spełnienie tych oczekiwań. Florentino Perez tyle za Belga płacić nie chce, bo wie, że za rok będzie miał go za darmo. 

Pat w negocjacjach trwa, jednak trudno wyobrazić sobie, by znana z twardych negocjacji Granowskaja zeszła z ceny. Pytanie, jak w tej sytuacji zachowa się Hazard, który do wyjazdu z Londynu przymierza się od dwóch lat, jednak do tej pory pozostawał bardzo spokojny, akceptując decyzje Chelsea. Jedynym rozwiązaniem dla niego może okazać się strajk, jaki w zeszłym roku podjął Thibaut Courtois, wymuszając transfer na Santiago Bernabeu.

Czy latem będą transfery?

O ile potencjalnego zastępcę Hazarda Chelsea udało się sprowadzić zimą, o tyle kolejne transfery do klubu stoją pod ogromnym znakiem zapytania. W styczniu londyńczycy kupili z Borussii Dortmund Christiana Pulisicia, którego od razu z powrotem wypożyczyli do końca sezonu. Nie wiadomo jednak czy latem na Stamford Bridge trafią kolejni piłkarze.

Wszystko przez zakaz transferowy, który na klub nałożyła FIFA. Światowa organizacja piłkarska ukarała w ten sposób Chelsea za nieprawidłowości przy sprowadzaniu na Stamford Bridge zawodników przed 18. rokiem życia. Na londyńczyków nałożono zakaz dokonywania transferów w dwóch kolejnych okienkach transferowych. Klub od tej decyzji się odwołał, jednak FIFA decyzji nie zmieniła. 

Chwilę później Chelsea złożyła sprawę do międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu (CAS) i teraz to od niego zależy los ewentualnych wzmocnień drużyny. W ciągu kilku-kilkunastu dni CAS ma ustosunkować się do odwołania Chelsea. Klub liczy na to, że do momentu ostatecznej decyzji, kara nałożona przez FIFA zostanie wstrzymana i latem na Stamford Bridge będą mogli trafić nowi zawodnicy.

Co z wypożyczonymi?

Jeśli tak się jednak nie stanie, Chelsea będzie musiała przyjrzeć się wypożyczonym gdzie indziej zawodnikom. Od lat londyńczycy prowadzą "farmę", która polega na sprowadzaniu i natychmiastowym wypożyczaniu młodych piłkarzy. Większość z nich nie ma szans na zaistnienie w pierwszej drużynie, dlatego po kilku latach jest sprzedawana ze sporym zyskiem.

Zakaz transferowy oraz plan UEFA na likwidowanie "farm" zmusi Chelsea do przyjrzenia się graczom, którzy sezon spędzili w innych klubach. A będzie komu się przyglądać, bo w kończących się powoli rozgrywkach, londyńczycy mieli aż 41 wypożyczonych piłkarzy!

O ile trudno spodziewać się, by w klubie zostali tacy zawodnicy jak np. Alvaro Morata, Eduardo, Lucas Piazon, Victor Moses czy Danilo Pantić, o tyle kilku młodych graczy może okazać się bardzo pożytecznych. Zwłaszcza, jeśli potwierdzą się plotki łączące Chelsea ze sprowadzeniem Lamparda. Szansę na pokazanie na pewno otrzymaliby ograni w lepszych klubach Kurt Zouma (ostatnio Everton), Ola Aina (Torino), Michy Batshuayi (Crystal Palace) i Mario Pasalić (Atalanta), czy zbierający pozytywne recenzje w Championship Reece James (Wigan), Fikayo Tomori, Mason Mount (obaj Derby) oraz Tammy Abraham (Aston Villa).

Kto (i jak) będzie zarządzał klubem w przyszłości?

Mecz z Arsenalem w Baku będzie pierwszym, oficjalnym spotkaniem Chelsea w sezonie 2018/19, które na żywo obejrzy Roman Abramowicz. Rosyjski właściciel klubu wciąż ma zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii. Wszystko przez problemy z wizą, którą Abramowicz stracił w kwietniu zeszłego roku. Od tamtej pory klubem zarządza opisywana wcześniej Granowskaja.

Oficjalnym powodem, dla którego wiza Rosjanina nie została odnowiona, są szczegółowe kontrole dla osób inwestujących ponad dwa mln funtów na Wyspach Brytyjskich (Brytyjczycy sprawdzają, czy pieniądze pochodzą z całkowicie legalnych źródeł). Wiadomo jednak, że duży wpływ na całą sytuację ma ochłodzenie stosunków na linii Wielka Brytania - Rosja po otruciu Siergieja Skripala, byłego rosyjskiego oficera wywiadu wojskowego.

Abramowicz ma być sfrustrowany i zły na sytuację wizową i chociaż nie chce sprzedawać klubu, który nabył w 2003 roku, to przedłużająca się, niekorzystna sytuacja polityczna, może zmusić go do tego kroku.  Sprawę szeroko opisał "Bloomberg." "Abramowicz zastanawia się nad sprzedażą Chelsea. Jest on sfrustrowany brytyjskimi problemami i jednocześnie zaniepokojony potencjalnymi konsekwencjami rozszerzenia amerykańskich sankcji na zamożnych Rosjan, które mogłyby dotknąć go osobiście."

"Ludzie, którzy znają Abramowicza zgodnie twierdzą, że gdyby te czynniki zmusiły go do sprzedaży Chelsea, zrobiłby to bardzo niechętnie. Londyński klub stał się jego obsesją. Kiedy Rosjanin jest w Nowym Jorku, mecze swojego klubu ogląda w jednym z pubów wraz z resztą kibiców."

Chociaż oficjalnie Abramowicz nie chce sprzedawać Chelsea, to w brytyjskich mediach pojawiło się kilka artykułów dotyczących zainteresowania klubem ze strony innych miliarderów. "The Times" informował nawet, że Rosjanin odrzucił ofertę od Sir Jima Ratcliffe'a, czyli najbogatszego Brytyjczyka. Powodem decyzji Abramowicza miała być zbyt niska kwota - 2 mld funtów. Właściciel Chelsea ma oczekiwać około miliarda więcej.

Odkąd Abramowicz przejął Chelsea, "the Blues" wywalczyli 15 trofeów, w tym po pięć mistrzostw i pucharów kraju oraz Ligę Mistrzów i Ligę Europy. O kolejną zespół powalczy już w środę o godz. 21.00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.