Liga Europy. Lech Poznań - Szachcior Soligorsk. Show Gytkjaera i Kostewycza. Nowi w Lechu na plus

Lech Poznań wygrał z Szachciorem Soligorsk 3:1 po dogrywce. Emocji nie brakowało - rywale kończyli mecz w ósemkę, a Christian Gytkjaer z trzema golami na koncie. Najlepszy dotychczas mecz w "Kolejorzu" zagrał Wołodymyr Kostewycz. Oto oceny jakie wystawiliśmy piłkarzom Lecha za spotkanie II rundy eliminacji do Ligi Europy. Skala 1-6.

Jasmin Burić 3+

Bardzo rzadko miał okazję do interwencji. Być może takiego „rozgrzania” zabrakło mu przy straconym golu. W pewnym momencie trzymał piłkę między kolanami, ale nie zdołał jej złapać i rywale po chwili wcisnęli ją do bramki. Pozytywnie należy ocenić jego grę nogami. Po dalekim wybiciu Buricia blisko zdobycia bramki był Joao Amaral.

Vernon De Marco 4

Dobrze odbierał piłkę na początku meczu. Imponował siłą i dobrym ustawieniem. Dobrze radziło sobie z Kovalevem. To on zmienił kierunek lecącej w światło bramki piłki i sprawił, że ta przeszła obok słupka. Przy straconym golu interweniował wślizgiem, ale piłka pechowo „została mu pod stopą.”

Thomas Rogne 3+

Tym razem to na jego ramieniu wylądowała opaska kapitańska. Trema go nie zjadła. Drygował defensywą, której był centralną postacią i dobrze radził sobie w pojedynkach główkowych. Przy straconej bramce desperacko wybił piłkę z linii bramkowej, ale dobitki już nie zdołał zablokować.

Rafał Janicki 3+

W pierwszej połowie Szachcior ani razu nie zagroził bramce Lecha. Janicki nie popełniał błędów w ustawieniu, dobrze współpracował z kolegami, ale nie zaliczył tak efektywnych i efektownych interwencji jak De Marco. Na drugą połowę nie wyszedł ze względu na uraz.

Wołodymyr Kostewycz 5

Ostatni raz Kostewycz tak dobrze bawił się paręnaście lat temu, gdy do znajdującej się w obwodzie lwowskim Derewni przyjechało dobrze wyposażone wesołe miasteczko. Ukrainiec, pierwszą połowę powinien skończyć z czterema asystami, ale wobec nieskuteczności partnerów do szatni zszedł z jedną – i to „drugiego stopnia”. Był nie do zatrzymania i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Zdecydował się nawet założyć przeciwnikowi „siatkę” zagrywając piętą. Do jego postawy w defensywie też nie można się przyczepić. Za Kostewyczem najlepszy dotychczas mecz w Lechu Poznań, choć w drugiej połowie dostosował się do słabszego tempa gry i znacząco obniżył loty.

Maciej Makuszewski 4

Sporo mówił o nim na konferencji prasowej trener Szachciora – Siergiej Taszujew. Musiał też przedstawić Makuszewskiego swoim piłkarzom i powiedzieć, że to najgroźniejszy piłkarz Lecha. Wahadłowy był więc niemiłosiernie faulowany. Już w 17. minucie żółtą kartkę obejrzał Max Ebong, który nie zdążył za przyspieszającym Makuszewskim. W pierwszej połowie był w cieniu Kostewycza, bo Lech częściej zdecydowanie częściej atakował lewą stroną. Makuszewski nie dał rady wbić piłki wślizgiem po jednym z dośrodkowań Ukraińca. Pod koniec spotkania sam dostarczył piłkę meczową Amaralowi, ale ten okazję zmarnował.

Tomasz Cywka 3+

Przerywał, odbierał i podawał do najbliższego. Asekurował ofensywniej grających Tibę i Gajosa. Zarobił żółtą kartkę na początku drugiej połowy. Solidny występ udowadniający, że jego miejsce jest w środku boiska, a nie na prawej obronie.

Maciej Gajos 3

Krytykowany w poprzednich tygodniach asystował w meczu z Cracovią, ale w czwartek znów nie imponował formą. Grał dość zachowawczo. W zderzeniu z Tibą wypada blado.

Pedro Tiba 4+

Kolejny bardzo dobry występ Portugalczyka. Znowu dobrze wyglądała jego współpraca z Kotewyczem – to głównie on dostarczał piłkę Ukraińcowi w pierwszej połowie. Imponuje wyszkoleniem technicznym i bardzo dużo widzi na boisku. Choć niedawno dołączył do zespołu zdążył już stać się kluczowym zawodnikiem w rozegraniu piłki. Drugą połowę rozpoczął od przerwania groźnie zapowiadającej się kontry Szachciora. Wślizgiem zatrzymał przeciwnika, odebrał mu piłkę i podaniem rozpoczął atak Lecha. Ta akcja to występ Tiby w pigułce.

Darko Jevtić 4

Świetnie podał do Gytkjaera przy pierwszym golu. Wydawało się, że sam odda strzał, ale Szwajcar wybrał inaczej – lepiej. Brał grę na siebie i miał kilka niezłych podań. Przy lepszym wykończeniu duńskiego napastnika mógł mieć na koncie drugą asystę.

Christian Gytkjaer 5

Trudno krytykować napastnika, który kończy mecz z trzema strzelonymi golami dającymi zespołowi awans. Przy lepszej skuteczności mógł jednak mieć tych bramek pięć albo i sześć. Piłka szuka go w polu karnym, a i sam Gytkjaer świetnie czuje grę i wie, gdzie powinien się ustawić. Wszystkie gole strzelił bowiem z pola bramkowego.

Maciej Orłowski 2+

Wszedł na boisko po przewie w miejsce kontuzjowanego Janickiego. Zaczął nerwowo od niepewnego wybicia przed pole karne, a przy straconym przez Lecha golu, najpierw dał się minąć, a później pozwolił rywalowi dośrodkować. Z każdą kolejną minutą był coraz pewniejszy i błędów już nie popełniał.

Joao Amaral 4

Przykuwa uwagę kibiców – to na pewno. Świetnie panuje nad piłką, potrafi dobrze dryblować i boleśnie przekonali się o tym obrońcy Szachciora. Mimo że wszedł na boisko w drugiej połowie skończył mecz z dwoma asystami. Szwankuje natomiast skuteczności. Gdyby lepiej wykończył swoje sytuacje mógłby strzelić dwa gole i mieć w nogach kilka minut mniej. W doliczonym czasie gry nie wykorzystał bowiem świetnej okazji wykreowanej przez Makuszewskiego.

Mihai Radut 4

Grał krótko, ale zdołał świetnie podać do Amarala. To podanie zapoczątkowało akcję Lecha, która skończyła się zdobyciem drugiej bramki. Zrobił więcej od Gajosa, za którego wszedł.

Łukasz Trałka 3

Pojawił się na boisku w dogrywce, gdy Lech wyszedł na prowadzenie. Miał wzmocnić defensywę i uporządkować grę. Zrobił to bez zarzutu.

***

>> Trzy gole Gytkjaera, trzy czerwone kartki i awans Kolejorza

>> "Jaga" remisuje, ale gra dalej

>> Kolejna kompromitacja polskiego klubu. Górnik wysoko przegrywa na wyjeździe

>> Legia, Lech i Jagiellonia poznały rywali w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Europy

Ekstraklasa. Legia zwolniła Klafuricia. Teraz Nawałka? "Nie jest samobójcą, ma dużo do stracenia"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.