Liga Europy. Krychowiak przez Lwów do Ligi Mistrzów?

? Liga Europy kocha Sevillę z wzajemnością? - z tym hasłem drużyna polskiego pomocnika staje dziś do walki z Szachtarem Donieck o finał w Bazylei. W drugiej parze mierzą się Villarreal i Liverpool.

- Nie odpuszczamy ligi hiszpańskiej, jeśli Real i Atlético były w stanie odrobić taką stratę do Barcelony, to i my możemy - mówił niedawno Krychowiak. Zdanie już właściwie nieaktualne, trzy kolejki przed końcem Sevilla do czwartego w tabeli Villarreal traci dziewięć punktów. W niedzielę dała sobie emocjonalnego kopa, wygrywając derby z Betisem. Ostatnią szansą, by w przyszłym sezonie klub z Andaluzji zagrał w Lidze Mistrzów, jest jednak triumf w Lidze Europy. Droga ekstremalnie trudna, ale nikomu nie jest znana lepiej niż Sevilli.

Drużyna z Andaluzji wygrała rozgrywki cztery razy w ostatniej dekadzie. W 2006 r. w Eindhoven pokonała w finale Middlesbrough 4:0, rok później w Glasgow obroniła trofeum w bratobójczym starciu z Espanyolem, wygrywając po serii rzutów karnych. Wtedy tworzyła się jakaś osobliwa nić porozumienia między Sevillą i Pucharem UEFA. W meczu 1/8 finału drużyna z Andaluzji przegrywała w Doniecku z Szachtarem 1:2, co eliminowało ją z rozgrywek. W doliczonym czasie pod bramkę Szachtara wybiegł zdesperowany bramkarz Andrés Palop i zdobył bramkę po centrze z rzutu rożnego. W dogrywce Javier Chevantón strzelił gola dającego Sevilli awans. I tak szanse na obronę trofeum zostały ocalone w okolicznościach niemal cudownych.

Dziś tamte wspomnienia ożyją we Lwowie. Szachtar nie może grać w Doniecku, wypędziły go działania wojenne. Piłkarze mieszkają w Kijowie, rzecznik prasowy klubu żartował kiedyś, że są koczownikami, a dom koczownika jest tam, gdzie akurat postawi jurtę.

Lwów przywitał piłkarzy Sevilli temperaturą 5 stopni powyżej zera. Cztery godziny wcześniej opuszczali stolicę Andaluzji w wiosennych upałach sięgających 30 stopni. Polecieli na Ukrainę we wtorek. Atrakcją jest Ukrainiec Jewhen Konoplanka, który kilka miesięcy wcześniej przeszedł do Sevilli z Dnipro Dniepropietrowsk. Rok temu Sevilla pokonała właśnie Dnipro 3:2 w finale Ligi Europy w Warszawie, gdzie Krychowiak zdobył bramkę na 1:1.

Horrorów z happy endem nazbierało się wyjątkowo dużo. Choćby finał sprzed dwóch lat z Benficą wygrany w serii "jedenastek". A także rozegrany niedawno ćwierćfinał, w którym Sevilla pokonała Athletic Bilbao. Znów rozstrzygały rzuty karne, Krychowiak swój wykorzystał. Grał z kapitańską opaską pokazującą status w klubie z Andaluzji. Zbudowany w niespełna dwa lata.

W LE los sprzyja Sevilli. Wzmocniony brazylijskim zaciągiem Szachtar to jednak rywal nieprawdopodobnie mocny, regularnie grający w Lidze Mistrzów. Jesienią wylądował w grupie z Realem Madryt i PSG, więc skończył na trzecim miejscu. Tak jak Sevilla, która nie dała rady Manchesterowi City i Juventusowi. Krychowiak debiutował w Champions League, ale nie zagrzał w niej miejsca, a przecież trener Unai Emery obiecywał, że klub wraca do najważniejszych rozgrywek na dłużej, bo bycie efemerydą go nie interesuje. Dziś znów Sevilla musi się przebijać do LM przez Ligę Europy, rozgrywki, które kocha z wzajemnością. I którym zawdzięcza tak wiele nieprawdopodobnych chwil.

W ostatniej dekadzie Liga Europy stała się specjalnością nie tylko Sevilli, ale w ogóle Hiszpanii. Kluby Primera División wygrywały ją w tym czasie aż sześć razy, dwa finały były ich wewnętrznym starciem. Także stąd wzięła się ich niepodważalna pozycja w piłce klubowej, obok Realu, Barcelony i Atlético, które pracują na nią w LM.

W tym roku oprócz Sevilli do półfinału LE przebił się Villarreal - czwarty zespół Primera División. Dziś podejmie Liverpool, który wcześniej wyeliminował Manchester United i Borussię Dortmund. Rewanż w ćwierćfinale na Anfield, w którym drużyna Jürgena Kloppa przegrywała z Borussią 1:3 i wygrała 4:3, okrzyknięto najbardziej niewiarygodnym meczem ostatnich lat. To była nobilitacja Ligi Europy, wyjście z cienia Champions League.

W lidze angielskiej Liverpool też nie ma już właściwie szans na awans do LM, jest siódmy w tabeli, do czwartego Arsenalu traci 9 pkt na trzy kolejki przed końcem, choć ma zaległy mecz. Jeśli Klopp chce wprowadzić "The Reds" do najważniejszych rozgrywek, jest skazany na walkę o triumf w LE. A najpierw prawo występu w finale w Bazylei.

W Anglii są to rozgrywki raczej pogardzane, federacja angielska zastanawia się, czy nie wyznaczyć dodatkowych premii za grę w LE, bo trzecia pozycja wyspiarzy w klubowym rankingu UEFA jest zagrożona przez Włochów. Liverpoolczycy pokazali, że dodatkowej motywacji nie potrzebują. Drużyna Kloppa, tak jak dekadę temu zespół Rafy Ben~teza w LM, udowadnia, że kręci ją rywalizacja pucharowa. W meczu z Borussią zespół z Anfield wskrzesił wspomnienia swoich najlepszych lat. Tyle że starcie z Hiszpanami to coś osobnego. W tej edycji europejskich rozgrywek żaden klub Primera División nie został wyeliminowany przez zagranicznego przeciwnika. Odpadała Barcelona, Valencia i Athletic Bilbao, ale po porażkach z - odpowiednio - Atlético, Athletic i Sevillą. Może Klopp wymyśli jednak sposób na Hiszpanów?

Atletico - Bayern. Saul to nowy Messi! A Guardiola ma fryzurę Pogby [MEMY]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA