Liga Mistrzów. Czy Jose Mourinho uwierzy w cuda

Po środowej porażce z Barceloną 0:2 trener Realu Madryt ogłosił, że jego drużyna nie ma szans na finał. Prezes i piłkarze wciąż marzą jednak o wielkiej sensacji na Camp Nou. Relacja Z czuba i na żywo na Sport.pl

Czwarte, ostatnie wiosenne El Clásico rozstrzygnie, czy 28 maja Real zagra o dziesiąty triumf w Pucharze Europy, czy Barca o czwarty.

Niezależnie od tego, jak rozpocznie się rewanż, w siódmej minucie, kibice Realu krzykną: "Illa illa illa, Juanito maravilla" [cudowny Juanito]. Choć białą koszulkę zakładali piłkarze doskonalsi, dzięki którym klub zebrał więcej trofeów, fani wykrzyczą ksywkę gracza, który nie przywiózł na Santiago Bernabeu ani jednego Pucharu Europy.

Na Camp Nou Real zagra o zwycięstwo. Skończy się 0:5 jak jesienią?

 

Na Camp Nou będą wyć aż do zdarcia gardła, bo by marzyć o awansie do finału, ich piłkarze muszą dziś zagrać właśnie jak Juan Gómez González, zwany "Juanito". Gdy mierzący ledwie 169 cm napastnik w 1977 r. podpisywał umowę z Realem, powiedział, że czuje się, jakby dotknął nieba. Przez 10 lat podbił serca kibiców zaangażowaniem, walką do upadłego i niespotykaną wiarą w zwycięstwa, którą roznosił po szatni. W latach 80. Real przegrał w Glasgow z Celtikiem 0:2, ale na Santiago Bernabeu zwyciężył 3:0 i awansował do półfinału Pucharu Europy. Poległ w Mönchengladbach z Borussią 1:5, by w rewanżu wygrać 4:0 i przejść do ćwierćfinału Pucharu UEFA. Przegrał w Mediolanie z Interem 1:3, by po dwóch tygodniach zwyciężyć po dogrywce 5:1 i przedostać się do finału Pucharu UEFA. W 1992 r. Juanito zginął w wypadku, ale kibice wciąż o nim pamiętają. Krzyczą w siódmej minucie, bo idol grał z siódemką.

Ducha walki do końca zabrakło w środę trenerowi Realu Jose Mourinho, który ogłosił rywali finalistą LM.

Wydaje się jednak, że tylko on zrezygnował. Według dziennika "Marca" natchnąć piłkarzy próbuje prezes Florentino Perez. Tłumaczy im, że historia Realu wymaga, by chociaż spróbowali. Po szatni biega kapitan Iker Casillas i przekonuje kolegów, że awans jest możliwy.

Od soboty idzie mu pewnie gorzej, bo po jego błędzie Saragossa strzeliła pierwszego gola i wygrała 3:2 na Santiago Bernabeu. Madrycka twierdza do kwietnia wydawała się nie do zdobycia, w sobotę padła drugi raz w ostatnich czterech tygodniach. Mourinho powiedział, że to jego wina, bo nie potrafił zmotywować drużyny.

Wcześniej Mourinho przestał panować nad emocjami, po środowym meczu życzył trenerowi Barcy Pepowi Guardioli, by "pewnego dnia miał przyjemność wygrać Ligę Mistrzów czysto, bez skandalu", bo w 2008 r. awansował do finału po skandalu na Stamford Bridge [gdy sędzia nie podyktował dwóch "jedenastek"], a w 2011 r. po skandalu na Santiago Bernabeu. Hiszpanie twierdzą, że UEFA zdyskwalifikuje Portugalczyka co najmniej na cztery mecze.

Real może jednak nie wyrwać awansu, nawet jeśli na Camp Nou wyjdą piłkarze pełni wiary i gotowi, by pocić się krwią. "Królewscy" przyjadą do Katalonii bez zawieszonych za kartki Sergio Ramosa i Pepe. Na prawej obronie zagra Álvaro Arbeloa, na środek wróci pauzujący w środę za kartki Ricardo Carvalho. Trudnej zastąpić Pepe - bohatera wiosennego czwórmeczu, który tak zapanował nad środkiem boiska, że za rozgrywanie w Barcelonie musiał zabrać się stoper Gerard Pique. Zazwyczaj kierujący atakami Xavi mecze spędzał na uciekaniu przed portugalskim wojownikiem.

Real imponował głównie defensywą, a teraz musi wygrać dwoma golami na stadionie, na którym w fazie pucharowej LM zespoły europejskiej czołówki dostają zazwyczaj lanie. Barcelona Guardioli na Camp Nou dotkliwie obiła Arsenal (4:1, 3:1), Lyon (5:2), Bayern (4:0) i Stuttgart (4:0). Przetrwała tylko Chelsea (0:0).

Nadziei trudno też Realowi szukać w słabszej formie Barcy, nawet jeśli w sobotę przegrała drugi ligowy mecz w sezonie. Z Sociedad 1:2 poległa drużyna z ośmioma piłkarzami w pierwszej jedenastce, którzy zazwyczaj zaczynają na ławce rezerwowych lub trybunach.

Casillas przypomina jednak, że dziewięć lat temu w półfinale LM Real po golach Zinedine'a Zidane'a i Steve'a McManamana pokonał Barcę na Camp Nou 2:0. Od tamtej pory Katalończycy u siebie dwoma golami w LM nie przegrali ani razu.

Liczby gigantów

2

z trzech ostatnich ligowych meczów u siebie przegrał Real. Wcześniej drużyny Mourinho nie przegrały 150 ligowych spotkań meczów z rzędu. Seria Portugalczyka trwała 9 lat.

32

miesiące temu Real i Barcelona przegrały w tej samej kolejce. 31 sierpnia 2008 r. "Królewscy" polegli z Deportivo 1:2, a Katalończycy z Numancią 0:1.

6

meczów w tym sezonie przegrała Barcelona. W każdym zabrakło lidera defensywy Carlesa Puyola. We wtorek kapitan Katalończyków prawdopodobnie zagra.

Awantury i kartki. Real - Barcelona  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.