Liga Mistrzów. Terry: Cały świat przeciwko Chelsea

John Terry uważa, że środowa porażka na Stamford Bridge z Manchesterem United jest dowodem, że cały świat jest przeciwko wygraniu Ligi Mistrzów przez Chelsea. Wszystko przez rzut karny, którego nie podyktował arbiter. Anglik przypomina, że nie jest to pierwszy taki przypadek.

Piłkarze Chelsea Londyn po porażce z Czerwonymi Diabłami kolejny raz czują się pokrzywdzeni. Z Ligi Mistrzów w ostatnich latach odpadają po kontrowersyjnych decyzjach arbitrów. Pretensje do sędziów mieli po porażkach z Barceloną (sezon 2008/2009) i Liverpoolem (sezon 2004/2005).

Przypomnijmy. Po bezbramkowym remisie na Camp Nou Chelsea prowadziła na Stamford Bridge 1:0, a gola na wagę awansu Barcy Iniesta zdobył już w doliczonym czasie gry. Sędzia Tom Ovrebo skrzywdził wówczas angielski klub, nie dyktując na jego korzyść dwóch rzutów karnego (obrońca Barcelony Gerard Pique przyznał po meczu, że faktycznie dotykał piłki ręką).

Rok wcześniej w półfinale zwycięskiego gola dla Liverpoolu strzelił w 4. minucie Luis Garcia. Naukowcy do dziś spierają się czy piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Hiszpan przeszedł go historii jako strzelec gola, którego nie było, a piłkarze Chelsea do dziś uważają, że arbiter pozbawił ich finału.

Bitwa o Anglię nierozstrzygnięta! Chelsea znów skrzywdzona?

 

Tym razem Terry i jego koledzy obwiniają arbitra za kontrowersyjną decyzję po straciu Evry z Ramiresem z polu karnym. Sędzia nie zdecydował się podyktować rzutu karnego dla The Blues, którzy ostatecznie przegrali z Manchesterem na własnym boisku 0:1. Przed rewanżem są w bardzo niekorzystnej sytuacji.

Rację Terry'emu przyznał nawet Alex trener Manchesteru United Ferguson , który twierdzi że jego zespół miał dużo szczęścia, a rzut karny powinien być podyktowany. Wynik meczu przed rewanżem nadal jest jednak nie korzystny The Blues.

- Po meczu powiedziałem chłopakom, że wygląda na to, że cały świat się przeciwko nam sprzysiągł. To oczywiste, jeśli spojrzymy na kilka ostatnich lat. W Lidze Mistrzów nikt nam nic nie podaje na talerzu, musimy sami wygrać na boisku, nie czekać na czyjąś pomoc - stwierdził Terry.

Przy okazji obrońca The Blues wyraził także poparcie dla Carlo Ancelottiego, który od kilku miesięcy nie jest w Londynie mile widziany. - Wszyscy zawodnicy są za nic i nic mi o tym nie wiadomo - powiedział Anglik.

Mecz rewanżowy Manchesteru z Chelsea zostanie rozegrany 12 kwietnia na Old Trafford. Relacja na żywo w Sport.pl

Bitwa o Anglię w Lidze Mistrzów dla Manchesteru United >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.