Liga Mistrzów. Claude Puel - trener na walizkach

- To jest następny Arsene Wenger - przedstawił go tuż po podpisaniu kontraktu w 2008 roku prezes Lyonu Jean-Michel Aulas. Do tej pory Puel w niczym nie potwierdził, że porównanie było trafne. W lidze jego drużyna spisuje się słabo. Dziennikarze spekulują o jego zwolnieniu. Tylko w Lidze Mistrzów Lyon wygrywa na razie wszystko i prowadzi w grupie.

Wszystkie bramki Ligi Mistrzów znajdziesz tutaj ?

Na razie łączy francuskich szkoleniowców praca w AS Monaco. Wenger spędził na Lazurowym Wybrzeżu zaledwie siedem lat, a Puel - także w roli piłkarza - aż 24. Jako trenerzy obaj sięgnęli z Monaco po mistrzostwo kraju. Tytuł wywalczony w 2000 roku przez zespół prowadzony przez Puela miał większą wartość - zdobył go zaledwie rok po debiucie trenerskim.

Później obecny szkoleniowiec Lyonu przeprowadził się nie za granicę - jak Wenger, który przez Japonię trafił do Arsenalu - ale na północ Francji. Sześć lat prowadził Lille. Mając do dyspozycji mniejszy budżet, często anonimowych piłkarzy, dwukrotnie awansował do Ligi Mistrzów, raz grał w 1/8 finału, w którym po równym pojedynku uległ w dwumeczu z Manchesterem Utd. W Ligue 1 w 2005 roku małe Lille zajęło drugie miejsce, za... Lyonem.

Aulas wykupił kontrakt Puela, podpisał z nim umowę do 2012 roku. Dziś, po dwóch latach pracy broni trenera jak lew, ale argumentów ma niewiele. 49-letni szkoleniowiec przez dwa lata nie zdobył żadnego trofeum z Lyonem, który przed jego przyjściem wywalczył siedem z rzędów mistrzostw Francji. A na piłkarzy Puel wydał - nie licząc transferów z tego lata - ponad 120 mln euro. Bardziej przypomina więc rozrzutnych szejków z Manchesteru City niż oszczędnego Wengera. Sukces osiągnął tylko jeden: w poprzedniej edycji LM awansował - pierwszy raz w historii klubu - do półfinału, w którym dwukrotnie przegrał z Bayernem Monachium. Dzięki temu ocalił stanowisko. Zwolnienie go kosztowałoby Aulasa 6 mln euro, tyle co łydka Lisandro Lopeza, najdroższego piłkarza w historii Lyonu wartego 24 mln.

Wśród dziennikarzy francuskich nikt nie odmawia Puelowi jednego - jest tytanem pracy. Bywają dni, że ogląda non stop kilka meczów z rzędu. Przychodzi na trening przed wszystkimi, wychodzi ostatni. Aby poczuć się jako piłkarz, sam aktywnie uczestniczy czasami w treningach. Uchodzi za jeszcze bardziej zaangażowanego w pracę niż Wenger.

Twente ? istnieje dzięki wizjonerowi z Enschede

Więcej o:
Copyright © Agora SA