Ekstraklasa. W Lechu nikt nie umarł

Procentowe szanse na awans? Sparta wygrała u siebie 1:0, więc 51:49 dla Czechów - mówi "Metru" trener Lecha Poznań Jacek Zieliński. Dziś mistrzowie Polski grają rewanżowy mecz III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów ze Spartą Praga. Straty są do odrobienia. Tylko Lech musi zacząć strzelać gole

Przed wylotem do Polski Czesi byli w dobrych humorach. Zagadywany przez dziennikarzy obrońca Tomas Repka odparł z niewinną miną, że on z żurnalistami rozmawiać nie może. - Kto ci zabronił? - Ja - odpowiedział inny z gwiazdorów Sparty Libor Sionko.

Trener Jozef Chovanec mówił spokojnie o tym, że Sparta nie pozwoli sobie narzucić stylu gry Lecha, i że nie jedzie do Poznania wyłącznie bronić wyniku z pierwszego meczu.

- Będzie ciężko. Być może przyjdzie nam walczyć dłużej niż 90 minut, dlatego trenujemy rzuty karne - opowiadał dziennikarzom. Najbardziej jednak martwił się o zdrowie podopiecznych. Chovanec zabrał do Poznania 21 piłkarzy, ale ponoć nie wszyscy są w pełni sił. Na urazy narzekają Marek Mat'jovský, Słowak Juraj Kucka i napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej Bony Wilfried. - Do ostatniej chwili poczekamy z ogłoszeniem składu. Ważna będzie każda godzina, ale nie wierzę, że wystąpimy w najsilniejszym zestawieniu - narzekał.

- E tam. Już to słyszałem przed pierwszym meczem, a jakoś wyszli w podstawowym składzie - komentuje trener Lecha Jacek Zieliński. W Lechu do jego dyspozycji są wszyscy, oprócz Tomasza Bandrowskiego i Ivana Nurnevicia. Zabraknie więc dwóch defensywnych pomocników, ale to nie o tyły martwią się najbardziej kibice. Lech strzela mało goli, a aby przejść prażan i awansować do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, trzeba zdobyć przynajmniej jednego.

- Mam pomysł, żeby te gole zaczęły wpadać, ale na pewno nie podzielę się nim z prasą - mówi trener Zieliński. - Wszystko okaże się na boisku. Wtedy zobaczymy, czy był dobry. Jesteśmy w bojowych nastrojach, bo wbrew pozorom w Lechu jeszcze nikt nie umarł. Walczymy! - dodaje.

Procentowo szanse ocenia na 51:49 dla Czechów, którzy wygrali pierwszy mecz w Pradze 1:0. Wygrali dość przypadkowo, bo Lech przez większą część spotkania był co najmniej równorzędnym przeciwnikiem dla gospodarzy.

- Niczym nas nie zaskoczyli, dlatego nie było jakichś specjalnych narad czy burzy mózgów po powrocie z Pragi. Wszystko omówiliśmy ze sztabem szkoleniowym i na odprawie przekażemy zespołowi.

Na stadionie Lecha zasiądzie dziś komplet 13,5 tysiąca widzów. Ostatnio obejrzeli prawdziwy horror - dramatyczną serię rzutów karnych z Interem Baku w poprzedniej rundzie. Niewykluczone, że i tym razem czeka ich emocjonujący maraton, choć Jacek Zieliński mówi, że lechici na treningach nie ćwiczą specjalnie rzutów karnych. - Jak się da, postaramy się załatwić sprawę w 90 minutach - mówi.

Werner Liczka Jeden gol i po Lechu ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.