Przed wylotem do Polski Czesi byli w dobrych humorach. Zagadywany przez dziennikarzy obrońca Tomas Repka odparł z niewinną miną, że on z żurnalistami rozmawiać nie może. - Kto ci zabronił? - Ja - odpowiedział inny z gwiazdorów Sparty Libor Sionko.
Trener Jozef Chovanec mówił spokojnie o tym, że Sparta nie pozwoli sobie narzucić stylu gry Lecha, i że nie jedzie do Poznania wyłącznie bronić wyniku z pierwszego meczu.
- Będzie ciężko. Być może przyjdzie nam walczyć dłużej niż 90 minut, dlatego trenujemy rzuty karne - opowiadał dziennikarzom. Najbardziej jednak martwił się o zdrowie podopiecznych. Chovanec zabrał do Poznania 21 piłkarzy, ale ponoć nie wszyscy są w pełni sił. Na urazy narzekają Marek Mat'jovský, Słowak Juraj Kucka i napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej Bony Wilfried. - Do ostatniej chwili poczekamy z ogłoszeniem składu. Ważna będzie każda godzina, ale nie wierzę, że wystąpimy w najsilniejszym zestawieniu - narzekał.
- E tam. Już to słyszałem przed pierwszym meczem, a jakoś wyszli w podstawowym składzie - komentuje trener Lecha Jacek Zieliński. W Lechu do jego dyspozycji są wszyscy, oprócz Tomasza Bandrowskiego i Ivana Nurnevicia. Zabraknie więc dwóch defensywnych pomocników, ale to nie o tyły martwią się najbardziej kibice. Lech strzela mało goli, a aby przejść prażan i awansować do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, trzeba zdobyć przynajmniej jednego.
- Mam pomysł, żeby te gole zaczęły wpadać, ale na pewno nie podzielę się nim z prasą - mówi trener Zieliński. - Wszystko okaże się na boisku. Wtedy zobaczymy, czy był dobry. Jesteśmy w bojowych nastrojach, bo wbrew pozorom w Lechu jeszcze nikt nie umarł. Walczymy! - dodaje.
Procentowo szanse ocenia na 51:49 dla Czechów, którzy wygrali pierwszy mecz w Pradze 1:0. Wygrali dość przypadkowo, bo Lech przez większą część spotkania był co najmniej równorzędnym przeciwnikiem dla gospodarzy.
- Niczym nas nie zaskoczyli, dlatego nie było jakichś specjalnych narad czy burzy mózgów po powrocie z Pragi. Wszystko omówiliśmy ze sztabem szkoleniowym i na odprawie przekażemy zespołowi.
Na stadionie Lecha zasiądzie dziś komplet 13,5 tysiąca widzów. Ostatnio obejrzeli prawdziwy horror - dramatyczną serię rzutów karnych z Interem Baku w poprzedniej rundzie. Niewykluczone, że i tym razem czeka ich emocjonujący maraton, choć Jacek Zieliński mówi, że lechici na treningach nie ćwiczą specjalnie rzutów karnych. - Jak się da, postaramy się załatwić sprawę w 90 minutach - mówi.
Werner Liczka Jeden gol i po Lechu ?