"Ten mecz potwierdził, że Marciniak to wciąż gwarancja jakości i mistrz zarządzania - meczem, emocjami piłkarzy, ego największych gwiazd. Będziemy zdziwieni, jeśli UEFA w kluczowych fazach tego sezonu Ligi Mistrzów nie sięgnie po niego jeszcze raz. Przynajmniej jeszcze raz" - pisał Dawid Szymczak ze Sport.pl o tym, jak Szymon Marciniak poprowadził rewanżowe starcie Atletico Madryt z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Polski arbiter w tym spotkaniu musiał podjąć kilka niezwykle istotnych decyzji, które mogły zaważyć na całym dwumeczu. Z jednej strony była to decyzja o braku rzutu karnego dla Realu po zagraniu ręką przez Giuliano Simeone czy anulowanie trafienia Juliana Alvareza po tym, jak Argentyńczyk zaliczył podwójne odbicie przy rzucie karny.
Jak w Hiszpanii oceniono występ Szymona Marciniaka? "Crack" - takim określeniem posłużyła się "Marca". To słowo wywodzi się ze slangu i jest określeniem kogoś, kto naprawdę dobrze wykonuje swoją robotę. "Cóż to był za recital polskiego arbitra" - podsumowano w krótkim zachwycie nad tym, jak Marciniak poprowadził to spotkanie.
"Na Metropolitano Marciniak stanął na wysokości zadania i zapewnił doskonałe sędziowanie w trudnych derbach. Pozostał niezauważony, podobnie jak VAR, który prawidłowo anulował rzut karny Juliana Álvareza w serii rzutów karnych" - czytamy w "Mundo Deportivo".
Z kolei dziennik "ABC" także pozytywnie ocenił pracę Szymona Marciniaka, ale wskazał na "największy i jedyny poważny błąd" polskiego arbitra, którym był brak czerwonej kartki dla Clementa Lengleta za faul na Kylianie Mbappe w drugiej połowie. Francuz złapał swojego rodaka w pół i powalił w polu karnym, po czym "Królewscy" mieli rzut karny, którego nie wykorzystał Vinicius Junior. W tej sytuacji zdaniem "ABC" Marciniak powinien ukarać Lengleta czerwoną, a nie żółtą kartką.
Zobacz też: Polak w ćwierćfinale Ligi Mistrzów! Zagrał pierwszy raz od stycznia
Po wyeliminowaniu Atletico Real Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zmierzy się z Arsenalem.