Sześć bramek. Tyle musiałoby odrobić PSV Eindhoven na Emirates Stadium, by doprowadzić choćby do dogrywki. Nie było co tu kryć, Arsenal już w Holandii zgasił rywalom światło i wyrzucił ich z Ligi Mistrzów nawet nie głównymi drzwiami, a przez okno. Oczywiście "dopóki piłka w grze", ale w aż takie cuda, to chyba nawet najzagorzalszy z najzagorzalszych kibiców PSV, nie było w stanie uwierzyć. Zwłaszcza że zespół z Eindhoven od początku lutego jest na równi pochyłej. Wygrali tylko trzy z dziesięciu spotkań (w tym 3:1 po dogrywce z Juventusem Turyn w fazie play-off, wyrzucając ich z Ligi Mistrzów).
Niezależnie od wyniku pierwszego spotkania, Arsenal z pewnością miał w planach wygrać również rewanż, a Mikel Arteta mógł nieco pokombinować ze składem. Co też zresztą ochoczo zrobił. Na całej sytuacji zyskał Jakub Kiwior, który po raz pierwszy od meczu fazy ligowej Ligi Mistrzów z Gironą (2:1) 29 stycznia otrzymał szansę gry i to w wyjściowym składzie. Poza nim od pierwszej minuty zagrali też choćby Raheem Sterling czy Kiernan Tierney, co obu rzadko się zdarza.
Arsenal szybko podkreślił swoją wyższość w tym dwumeczu golem Ołeksandra Zinczenki w 6. minucie. I to jakim golem! Ukrainiec znalazł sobie miejsce na strzał sprzed szesnastki i idealnie podkręcił piłkę, umieszczając ją tuż przy słupku. PSV nie zamierzało jednak skończyć bez honoru, a zadbał o to w 18. minucie doświadczony Ivan Perisić. Chorwat wykorzystał w polu karnym nieporadność defensywy Arsenalu i mocnym uderzeniem w samo okienko pokonał Davida Rayę.
"Kanonierzy" odzyskali prowadzenie jeszcze przed przerwą. Była 37. minuta, gdy Raheem Sterling posłał precyzyjne dośrodkowanie na głowę Declana Rice'a, a Anglik idealnej okazji nie zmarnował, strzelając na 2:1. To nie był jednak koniec goli w tym spotkaniu. Już w drugiej połowie, a dokładniej w 70. minucie, piłkę w środku pola głupio stracił Jorginho, zaskoczeni obrońcy nie zdążyli się ustawić, co wykorzystał Couahib Driouech. Marokańczyk efektownie przelobował Davida Rayę i wyrównał na 2:2.
Więcej goli w tym spotkaniu już nie zobaczyliśmy. Arsenalowi nie zależało na tym jakoś szczególnie mocno, a PSV obroniło tym remisem honor i może wrócić z Londynu, mimo wszystko, z podniesionymi czołami. "Kanonierów" czeka w ćwierćfinale starcie z Realem Madryt, który po rzutach karnych wyeliminował Atletico Madryt.
Jak zaprezentował się Jakub Kiwior? Taki występ, że ani bić brawo, ani się przesadnie załamywać (choć brak gry było widać, kilka strat zanotował). Polak może mieć pretensje do sędziego, bo dostał żółtą kartkę za ewidentnie czysty odbiór piłki. To jego podania nie potrafił przyjąć w 70. minucie Jorginho, co poskutkowało skuteczną kontrą PSV. Jednak całą ta sytuacja to zdecydowanie wina Włocha, bo to podanie nie było za mocne lub niedokładne.