• Link został skopiowany

Katastrofa. TVP wyrzuciła miliony w błoto. Prawie nikt tego nie ogląda

Michał Kiedrowski
To jest katastrofa. TVP pod nowymi rządami miała skończyć z Bizancjum czasów Jacka Kurskiego. Tymczasem jest odwrotnie. Płaci dziesiątki milionów za produkt, który mało kto ogląda.
Siedziba TVP przy Woronicza w Warszawie - 19.05.20
Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

Jacek Kurski ostro zaatakował w sobotni wieczór obecne władze TVP S.A. w likwidacji. Poszło o prawa do pokazywania Ligi Mistrzów. Były prezes Telewizji Polskiej w ten sposób broni się przed ewentualnymi zarzutami, które może mu lub jego współpracownikom postawić prokuratura. W październiku na wniosek władz TVP S.A. w likwidacji rozpoczęło się śledztwo w sprawie, czy za czasów Kurskiego publiczny nadawca podpisał umowy na transmisje sportowe, które oznaczały stratę dziesiątków milionów złotych.

Zobacz wideo

TVP przepłaciła za transmisje za czasów Kurskiego

Na stronach TVP Info można na przykład przeczytać, że "publiczny nadawca miał stracić co najmniej 360 milionów złotych na umowach zawartych z Polsatem". Oczywiście takie stawianie sprawy mija się z logiką. Oznaczałoby to bowiem, że TVP pod patronatem Kurskiego kupiła prawa do transmisji, które były nic niewarte. Obie umowy, które są pod lupą prokuratury, opiewały w sumie na 90 mln euro, czyli 380 mln złotych. Te 20 mln złotych różnicy wynika z tego, że w drugą stronę Polsat zapłacił za pokazywanie w swoich płatnych kanałach transmisji sportowych, do których prawa miała TVP.

Nie mam zamiaru tu bronić Kurskiego. Niech prokuratura bada, ile TVP przepłaciła za jego czasów. Bo że przepłaciła, to nie ulega wątpliwości. Bronię jednak zasad logiki. Jeśli telewizja na umowie, którą podpisała za czasów byłego prezesa, "straciła co najmniej 360 mln złotych", czyli całą sumę, którą zapłaciła, to znaczy, że kupiła rzeczy, które były nic niewarte. Miałbym jednak tu zdanie odrębne. Liga Mistrzów czy mecze siatkarskiej reprezentacji Polski na pewno są dużo więcej warte niż zero złotych.  

Kurski minął się z prawdą. Ligę Mistrzów oglądało coraz mniej ludzi

W swojej mowie obrończej na portalu X Kurski mija się jednak z prawdą, że za jego czasów średnia oglądalność Ligi Mistrzów w TVP wynosiła 2 mln widzów. Prawda jest taka, że te mecze z roku na rok oglądało coraz mniej osób. Jeszcze w sezonie 2018/19 było to 1,7 mln widzów. Potem ta wartość spadła do 1,3 mln w sezonie 2021/22, by najniższy poziom osiągnąć w sezonie 2022/23 - 1,16 mln. W ciągu pięciu lat Liga Mistrzów straciła w TVP prawie jedną trzecią widzów. Nic więc dziwnego, że gdy Kurski przestał być prezesem, TVP z pokazywania Ligi Mistrzów zrezygnowała.  

Tym bardziej szokujący jest fakt, że nowe władze, choć spółka jest postawiona w stan likwidacji, zdecydowały się jeszcze raz sublicencję do Ligi Mistrzów kupić. I to jeszcze za zdumiewającą kwotę 13,5 mln euro za sezon. Ujawnił ją akurat nie Kurski, ale Paweł Paczul z serwisu Weszło.TV

Liczba widzów Ligi Mistrzów w TVP spadła więcej niż o połowę

On też podał średnie oglądalności pierwszych transmisji w TVP. Mecz FC Brugge z Borussią Dortmund oglądało około 300 tys. osób, a Aston Villa – Bayern: 500 tys. Sama TVP pochwaliła się na swoich stronach, że spotkanie Manchester City – Juventus obejrzało ponad 700 tys. widzów. To był rekord. Bo już późniejszy mecz Realu z RB Salzburg miał tylko 445 tys. Według Kurskiego mecz RB Lipsk z Liverpoolem zgromadził zaledwie 300 tys. To są wielkości dosłownie homeopatyczne, biorąc pod uwagę zasięg kanału i czas najwyższej oglądalności. 

Już w sezonie 2022/23 z widownią Ligi Mistrzów w otwartych kanałach TVP było źle, a teraz to jest katastrofa, którą władze publicznego nadawcy sama sobie na głowę ściągnęły. TVP nie pokazuje bowiem największych hitów z udziałem Roberta Lewandowskiego, bo ma prawo do tzw. meczu drugiego wyboru w środowy wieczór. Na domiar złego Canal+, od którego TVP kupiła prawa, pokazuje ten mecz drugiego wyboru w kanale Canal+ 360, który mają wszyscy abonenci platformy niezależnie od tego, czy wykupili pakiet sportowy czy nie. To jeszcze bardziej obniża oglądalność Ligi Mistrzów w TVP.  

Zdumiewający jest też fakt, że TVP postanowiła pokazywać Ligę Mistrzów, choć trend w Europie jest odwrotny. Otwartym stacjom nie opłaca się transmisja tych meczów. Dochody z reklam nie są w stanie zrównoważyć wysokich cen licencji. W Wielkiej Brytanii i Hiszpanii Ligi Mistrzów w otwartej TV nie ma od dawna. W tym drugim kraju w publicznej stacji transmitowany jest tylko finał. We Włoszech od tego sezonu też żadna otwarta stacja nie pokazuje elitarnych rozgrywek, bo widownia kurczyła się z roku na rok. Z dużych państw Europy jedynie niemiecki ZDF jako otwarta stacja ma prawa do pokazywania meczów Ligi Mistrzów. 

Michał Kiedrowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: