To był kosmos! Barcelona dokonała niemożliwego! Lewandowski strzela, blamaż Szczęsnego

Co to był za mecz! FC Barcelona pokonała na wyjeździe Benficę 5:4 w siódmej kolejce Ligi Mistrzów. Dwie bramki dla gości zdobył Robert Lewandowski, a dwa koszmarne błędy popełnił Wojciech Szczęsny. W końcówce Polak popisał się jednak doskonałą interwencją, która umożliwiła Katalończykom zdobycie decydującej bramki w 96. minucie!

- To jest po prostu jakiś kataklizm! - krzyczał komentator Canal+ Tomasz Ćwiąkała, gdy w 28. minucie meczu w Lizbonie Wojciech Szczęsny sfaulował w polu karnym Kerema Akturkoglu. To odpowiednie podsumowanie gry polskiego bramkarza, który w spotkaniu z Benficą miał zmazać plamę, jaką dał w niedawnym meczu z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii. Zamiast tego Szczęsny zagrał jeszcze gorzej.

Zobacz wideo Krzysztof Piątek odbudował karierę? Kosecki: Nie zdziwię się jeśli trafi do czołowego klubu

Koszmar Polaka zaczął się już w 2. minucie, mimo że błędu wtedy nie popełnił. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Alvaro Carreras, a bramkę z bliska zdobył Vangelis Pavlidis. Cztery minuty później powinno być 2:0. Powinno, ale po kolejnym dośrodkowaniu Carrerasa z bliska spudłował Fredrik Aursnes.

W 13. minucie FC Barcelona uspokoiła sytuację i wróciła do gry. Najpierw Tomas Araujo sfaulował w polu karnym Alejandro Balde, a chwilę później - po analizie VAR - rzut karny na bramkę pewnie zamienił Robert Lewandowski. Wtedy wydawało się, że FC Barcelona za chwilę wróci na właściwe tory. Ale uniemożliwił jej to Szczęsny.

W 22. minucie spod własnego pola karnego długie podanie na połowę Barcelony posłał Nicolas Otamendi. Nie widzieć czemu, Szczęsny zdecydował się na dalekie wyjście poza pole karne, co skończyło się dla niego koszmarnie. Polak zderzył się z Balde, piłkę przejął Pavlidis, który z bliska zdobył bramkę na 2:1.

Ale to nie wszystko. Sześć minut później Szczęsny sfaulował Akturkoglu, a rzut karny pewnie wykorzystał Pavlidis. Grek stał się dopiero czwartym w historii zawodnikiem, który skompletował hat-trick przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów. Wcześniej dokonali tego jedynie Faustino Asprilla, Andrij Szewczenko oraz Kylian Mbappe.

Barcelona była w rozsypce, ale wynik do przerwy powinien być dla niej lepszy. Błędy popełniał jednak nie tylko Szczęsny, ale też zawodnicy ofensywni. Przed przerwą dogodnych okazji nie wykorzystali Lewandowski, Gavi, Lamine Yamal oraz Raphinha.

Katastrofalny mecz Szczęsnego

Druga połowa zaczęła się od ataków Barcelony. Już w 47. minucie po podaniu Pedriego doskonałą okazję miał Jules Kounde, jednak Francuz skiksował. W odpowiedzi bramkę mógł zdobyć Aursnes, ale i on nie popisał się pod bramką przeciwnika.

W końcu obu stronom pomogły błędy rywala. Najpierw rękę do Barcelony wyciągnął Anatolij Trubin. Ukrainiec, który chwilę wcześniej pewnie złapał strzał Pedriego, wznowił grę kopnięciem piłki. Ale Trubin zrobił to tak niefortunnie, że trafił w głowę Raphinhę, który w 64. minucie zdobył przypadkową bramkę na 3:2.

Raptem cztery minuty później Benfica znów prowadziła dwoma golami. I znów nie popisała się defensywa Barcelony. Z lewej strony pola karnego zagrał Andreas Schjelderup, sytuację chciał ratować Ronald Araujo, ale zrobił to tak źle, że uprzedził Szczęsnego i wbił mu piłkę do bramki.

Na tym jednak nie skończyły się ani indywidualne błędy, ani gole. W 76. minucie faul we własnym polu karnym popełnił Carreras, a chwilę później drugą bramkę z rzutu karnego w tym spotkaniu zdobył Lewandowski.

Goście poczuli szansę na wielki powrót w meczu i tej szansy nie zmarnowali. W 87. minucie w pole karne Benfiki dośrodkował Pedri, a bramkę głową na 4:4 zdobył Eric Garcia, który wszedł na boisko raptem 13 minut wcześniej, zmieniając Kounde.

W 89. minucie Benfica powinna prowadzić 5:4. Powinna, ale w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym gola nie strzelił Angel Di Maria. Argentyńczyk, który przez wiele metrów mknął na bramkę Polaka, uderzył płasko, jednak tym razem nasz bramkarz stanął na wysokości zadania.

Aż w końcu przyszła szósta minuta doliczonego czasu gry. Gospodarze wykonywali rzut wolny i po dośrodkowaniu w pole karne domagali się rzutu karnego po kolejnym faulu Szczęsnego. Sędzia faulu jednak nie odgwizdał, długim podaniem popisał się Ferran Torres, a na bramkę Portugalczyków popędził Raphinha. Brazylijczyk ograł dwóch rywali i płaskim strzałem zdobył zwycięską bramkę w tym kosmicznym, szalonym meczu!

Po meczu zawodnicy Benfiki rzucili się na holenderskiego sędziego Danny'ego Makkelie. Portugalczycy mieli wielkie pretensje, że arbiter nie podyktował rzutu karnego, który mógłby dać gospodarzom zwycięstwo. Tuż przed końcowym gwizdkiem poza boiskiem czerwoną kartkę zobaczył Arthur Cabral.

Barcelona utrzymała drugie miejsce w tabeli Ligi Mistrzów. Zespół Hansiego Flicka ma 18 punktów i trzy punkty straty do Liverpoolu. Benfica ma 10 punktów i zajmuje 18. pozycję w tabeli z nikłymi szansami na bezpośredni awans do 1/8 finału rozgrywek.

Za tydzień, w ostatniej kolejce fazy ligowej Barcelona podejmie Atalantę, a Benfica zagra na wyjeździe z Juventusem. Oba spotkania w środę o 21:00.

Więcej o: