1:2 z Atletico Madryt, 2:3 z Juventusem, 0:1 z Liverpoolem, 1:3 z Celtikiem Glasgow, 0:1 z Interem i teraz 2:3 z Aston Villą. Sześć meczów, sześć porażek i bilans bramkowy 6:13. Do tego miano pierwszej oficjalnie wyeliminowanej drużyny w tej edycji Ligi Mistrzów. Coś takiego nie mogłoby dziwić w przypadku Slovana Bratysława, Sturmu Graz czy nawet Young Boys Berno. Ale mało kto spodziewał się, że autorem takiej katastrofy będzie RB Lipsk.
Nie ma co ukrywać, czwarty zespół minionego sezonu Bundesligi się po prostu skompromitował i to na dużą skalę. Dogorywający Lipsk we wtorkowy wieczór dobiła Aston Villa. RB dwukrotnie odrabiało straty, raz w bardzo wyraźną pomocą bramkarza Emiliano Martineza, lecz na trafienie Rossa Barkleya w 85. minucie już nie zdołali odpowiedzieć i zanotowali szóstą kolejną porażkę w LM.
To zapewne na nowo podsyci plotki wokół trenera Marco Rose. Głośno o jego potencjalnym zwolnieniu było już po porażce 1:5 z Wolfsburgiem w Bundeslidze, ale kupił sobie nieco czasu wygranymi w Eintrachtem Frankfurt w Pucharze Niemiec (3:0) oraz w lidze z Holstein Kiel (2:0). Teraz jednak Lipsk znów zawiódł, a niemieckie media nie zostawiły na nich suchej nitki. Marco Rose nie załamywał się jednak, a wręcz przeciwnie. Po meczu to on pocieszał kogoś zalanego łzami.
Tym kimś był arbiter liniowy Alessandro Giallatini. Gdy tylko trener RB zobaczył łzy na twarzy 49-letniego Włocha, natychmiast podszedł, by go pocieszyć i spytać co się stało. A co było powodem emocji arbitra? -Powiedział, że poprowadził dziś swój ostatni mecz. Pogratulowałem mu i powiedziałem, że ma teraz trochę więcej czasu i powinien wykorzystać go, by zająć się swoją rodziną. Mam nadzieję, że to nie były tak do końca łzy smutku. Tylko też szczęścia z powodu tego, co zobaczył w swoim życiu oraz rzeczy, które osiągnął jako sędzia - powiedział po meczu na konferencji Marco Rose.
Jak donosi portal sport1.de, szkoleniowiec Lipska już w szatni miał niespodziankę dla Giallatiniego w postaci koszulki meczowej jego drużyny. Czy niedługo on sam będzie potrzebował pocieszenia? Przekonamy się, ale w mediach już przewijały się nazwiska jego potencjalnych następców, wśród których był m.in. zwolniony w tym sezonie z Manchesteru United Erik ten Hag.