We wtorek Real Madryt pokonał na wyjeździe Atalantę 3:2 w szóstej kolejce Ligi Mistrzów. Dla drużyny Carla Ancelottiego było to kluczowe zwycięstwo w walce o fazę pucharową rozgrywek. Po pięciu kolejkach obrońcy tytułu mieli bowiem raptem sześć punktów i zajmowali dopiero 24. miejsce w tabeli.
Wtorkowe spotkanie rozpoczęło się dla Realu znakomicie. Już w 10. minucie bramkę na 1:0 zdobył Kylian Mbappe. Nastroje Hiszpanów zmieniły się kilkanaście minut później. Najpierw z powodu kontuzji boisko opuścił Mbappe, a w doliczonym czasie gry do remisu z rzutu karnego doprowadził Charles de Ketelaere.
Mimo że druga połowa rozpoczęła się od przewagi Atalanty, to Real zadał dwa mocne ciosy w ciągu raptem trzech minut. W 56. minucie bramkę na 2:1 zdobył Vinicius Jr, a chwilę później prowadzenie podwyższył Jude Bellingham.
Mimo że w 65. minucie gola strzelił Ademola Lookman, to Real wygrał w Bergamo i awansował na 18. miejsce w tabeli. Atalanta mogła jednak ten mecz zremisować. Mogła, ale w doliczonym czasie drugiej połowy doskonałej okazji nie wykorzystał Mateo Retegui.
Hit Ligi Mistrzów miał polski akcent. Spotkanie prowadził Szymon Marciniak, jego asystentami byli Tomasz Listkiewicz oraz Adam Kupsik, a sędzią technicznym debiutujący na tym poziomie Karol Arys. Sędzią VAR był zaś Tomasz Kwiatkowski.
Polacy nie mieli łatwego zadania, a mimo to spisali się bardzo dobrze. Z jedyną dyskusyjną sytuacją, czyli faulem Aureliana Tchouameniego na Seadzie Kolasinacu w polu karnym Marciniak poradził sobie wzorowo, natychmiast dyktując rzut karny dla gospodarzy.
Hiszpanie, którzy znani są z tego, że chętnie komentują i krytykują pracę arbitrów, tym razem nie napisali złego słowa na Marciniaka i jego skład. To sporo mówi o pracy polskich sędziów. - Podciął go. Głupie zachowanie, ewidentny rzut karny - tak sytuację z końcówki pierwszej połowy skomentował były hiszpański arbiter Iturralde Gonzlez.
Z jego opinią zgadzał się każdy portal, który opisywał spotkanie i tę sytuację. Żaden nie podważył decyzji Marciniaka, wszyscy zgodnie napisali o faulu Tchouameniego. "Tuż przed przerwą Włosi otrzymali rzut karny, po błędzie Tchouameniego. Francuz nie był zdecydowany w swojej interwencji i otarł się o biegnącego rywala. To był błąd, który Marciniak słusznie uznał za przewinienie" - napisał portal elmundo.es.
Dla Marciniaka był to trzeci mecz w tej edycji Ligi Mistrzów. 6 listopada Polak był sędzią meczu Paris Saint-Germain - Atletico Madryt (1:2), a 20 dni później poprowadził spotkanie Sporting CP - Arsenal (1:5).