Wiele par oczu było we wtorkowy wieczór 10 grudnia skierowanych na Bergamo i Kyliana Mbappe. Real koniecznie musiał wygrać z Atalantą, by wciąż w swoich rękach mieć kwestię awansu choćby do Top 24 fazy ligowej Ligi Mistrzów, czyli by zagrać w barażu o 1/8 finału. Zawodzący jak dotąd Francuz, który zmarnował choćby rzut karny przeciwko Liverpoolowi (0:2), potrzebował naprawdę dobrego meczu, by uspokoić sytuację wokół samego siebie.
Real ostatecznie wygrał 3:2, a Mbappe miał w tym swój duży udział. To on bowiem w 10. minucie ograł Martena de Roona, a potem mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi, otwierając wynik meczu. Możliwe, że strzeliłby więcej goli, ale jego czas boiskowy został boleśnie skrócony przez kontuzję mięśniową. Doznał jej po nieco ponad pół godziny gry, a w efekcie w 36. minucie musiał definitywnie opuścić boisko, zastąpiony przez Rodrygo.
Wielu fanów Realu widząc to, mogło zapewne użyć wręcz niecenzuralnych słów, bo pech nie przestaje w tym sezonie prześladować ich drużyny. Przeciwko Atalancie nie mogli wystąpić choćby Davida Alaba, Eder Militao, Dani Carvajal czy Eduardo Camavinga. Co dokładnie stało się Mbappe i przez jak długi czas nie zobaczymy go na boisku?
Pierwsze informacje w tej sprawie przekazał sam trener Carlo Ancelotti w rozmowie z telewizją Movistar+. Włoch uspokoił nieco kibiców, że uraz Mbappe nie wygląda na groźny. - To przeciążenie, poczuł ból w tylnej części uda. Trzeba to obejrzeć w nadchodzących dniach. Nie wydaje się, by to było coś poważnego. Zasadniczo zmieniliśmy go głównie dlatego, że nie mógł sprintować, a to dość wyraźnie mu przeszkadzało - powiedział Włoch.
Podobne spojrzenie na sprawę ma Thibaut Courtois, który również porozmawiał z Movistar+ na temat urazu kolegi z drużyny. - Myślę, że poczuł skurcz w mięśniu. Nie sądzę, aby to było coś poważnego. Przerwał grę w odpowiednim momencie. Pewnie nie zagra w weekend, ale potem powinien już wrócić - ocenił Belg. Wspomniany weekendowy mecz to ligowe starcie wyjazdowe z Rayo Vallecano w sobotę 14 grudnia o 21:00.