Bologna po pięciu kolejkach fazy ligowej Ligi Mistrzów nadal nie ma na koncie ani jednego zwycięstwa. Włosi w środę przegrali 1:2 z Lille, a ogromnego pecha miał Łukasz Skorupski. Bramkarz zagrał świetne zawody, a media wybrały go nawet najlepszym zawodnikiem swojego zespołu i nie szczędziły mu pochwał, ale nie uchronił drużyny przed porażką.
Bologna pierwszą bramkę straciła w 44. minucie spotkania po sporym zamieszaniu w polu karnym. Skorupski odbił pierwszy strzał rywala, ale obrońcy nie dali rady wybić piłki, a Ngalayel Mukau wbił ją do siatki. Skorupski od razu zerwał się z ziemi i zaczął wymachiwać rękami ze wściekłością. Niedługo później kopnął także bidon, który miał przy bramce.
Złość bramkarza widoczna na poniższym wideo od 3:40.
W rozmowie z TVP Sport bramkarz nie uniknął tego tematu i wytłumaczył powody ogromnej złości. Najbardziej zdenerwował go brak koncentracji kolegów. - Musimy być bardziej skoncentrowani. Brakowało dwóch minut do końca pierwszej połowy i straciliśmy bramkę. To bardzo ważne, żeby schodzić do szatni przy 0:0, a nie 0:1 - wyjaśnił.
- Starałem się opanować i nie pokazywać nerwów w szatni. Motywowałem chłopaków, niestety przegraliśmy. Brakuje nam koncentracji w ważnych momentach. Musimy być bardziej wyrachowani, wykazać się cwaniactwem. Pracujemy nad tym w tygodniu i będzie coraz lepiej - kontynuował reprezentant Polski.
Bramkarza zapytano także, czy Liga Mistrzów to dla jego zespołu zbyt wysokie progi. W końcu Włosi mają na koncie zaledwie jeden punkt i zajmują dopiero 33. miejsce w tabeli fazy ligowej. - Bolonia nie grała w tych rozgrywkach przez 60 lat. To dla nas nowa rzecz. Gramy mecze co trzy dni. To bardzo wysoki poziom. Musimy przenieść grę z Serie A na te zmagania. Mieliśmy trzy zwycięstwa z rzędu przed porażką z Lazio. Wierzę, że prędzej czy później wygrana przyjdzie też i tutaj - podsumował 33-latek.
Bologna 30 listopada zmierzy się z Venezią w Serie A. W Lidze Mistrzów zespół Skorupskiego i Kacpra Urbańskiego rywalizował będzie jeszcze z Benficą Lizbona, Borussią Dortmund i Sportingiem Lizbona.