W miniony wtorek Robert Lewandowski ustrzelił dublet w wygranym przez FC Barcelonę 3:0 meczu Ligi Mistrzów z Brestem. Były to odpowiednio bramki nr 100 i 101 polskiego napastnika w historii jego występów w tych rozgrywkach. Tym samym Lewandowski stał się dopiero trzecim piłkarzem w historii, który przekroczył granicę stu bramek w Lidze Mistrzów po Cristiano Ronaldo (140 bramek) i Leo Messim (129 bramek).
O dokonaniach Lewandowskiego w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych w Europie napisano i zostanie napisane jeszcze wiele. Kataloński "Sport" postawił na pewien minimalizm i ogłosił wprost. "Lewandowski to historia Ligi Mistrzów" - czytamy, wyróżniając, że Polak został trzecim piłkarzem, który przekroczył granicę stu bramek w tych rozgrywkach i ciągle "tworzy historię".
"Podczas gdy niektórzy demaskują żydowsko-masońskie spiski o nagrodach indywidualnych w sporcie drużynowym, to Robert Lewandowski w dalszym ciągu bije rekordy. I to takie, które jednak przynoszą korzyści jego klubowi - FC Barcelonie" - dodał "Sport", wbijając szpilkę Realowi Madryt, który ma uważać, że m.in. UEFA stoi za tym, że Vinicius Junior nie otrzymał Złotej Piłki za poprzedni sezon.
"Lewandowski ma już sześć bramek w pięciu meczach w tej edycji Ligi Mistrzów, a w sumie 21 bramek na dzień 28 listopada. [...] Liczby te przywodzą na myśl najlepszego Lewego z czasów jego gry w Bayernie Monachium" - podsumowano. Zaznaczono także, że dzięki bramkom Lewandowskiego Barcelona liczy się w walce o triumf w fazie ligowej.
Na jakiej liczbie może zatem zatrzymać się licznik bramek Lewandowskiego w Lidze Mistrzów? - Robert będzie cały czas strzelał, bo wykonuje rzuty karne, jest terminatorem tej drużyny. Jak idzie jakaś akcja ofensywna, to jest wszystko sfokusowane na niego. Także ja uważam, że do 120 może dojść - ocenił Zbigniew Boniek. Jego zdaniem 36-latek może jeszcze grać przez dwa lata na wysokim poziomie.