Real Madryt przegrał 0:2 z Liverpoolem w hicie piątej kolejki Ligi Mistrzów. Gospodarze na Anfield zagrali naprawdę świetny mecz, a zespół Carlo Ancelottiego starał się grać z kontrataku i niewiele z tego wyszło. Ponadto rzut karny zmarnował Kylian Mbappe, którego hiszpańskie media okrzyknęły antybohaterem środowego starcia.
Zmarnowany rzut karny przez Mbappe stał się oczywiście obiektem drwin internautów, a także krytyki ekspertów. Gdyby Francuz trafił, to dałby swojej drużynie remis 1:1, a sytuacja w spotkaniu mogłaby być zupełnie inna. Piłkę odbił jednak bramkarz Caoimhin Kelleher, a Liverpool finalnie dołożył jeszcze jedną bramkę.
Po meczu do wywiadu dla stacji CBS Sports stanął ten, który faulem sprokurował "jedenastkę" - Andy Robertson. Lewy obrońca postanowił zadrwić z rywali, a także z samego Mbappe bardzo wymownymi słowami.
- Caoimhin zaczynał się nudzić, więc dałem mu coś do zrobienia. Na szczęście dał sobie radę - zażartował Robertson. Szkot dodał także, że faktycznie doszło do kontaktu między nim a Lucasem Vazquezem, ale rzut karny był "miękki" i sędzia wcale nie musiał go odgwizdać. Takiego samego zdania był też obecny w studiu Jamie Carragher.
- Moim zdaniem to nie był rzut karny. Oglądaliśmy wiele powtórek i ja nie widzę, żeby tam był mocny kontakty - mówił legendarny obrońca Liverpoolu.
Robertson w ostatnich miesiącach nie był w wybitnej formie, ale w ostatnim czasie ma sporo powodów do zadowolenia. Jego Liverpool przewodzi tabeli Premier League i Ligi Mistrzów, a on sam niedawno dał Szkocji miejsce w barażach o utrzymanie w Lidze Narodów, kiedy w doliczonym czasie gry strzelił bramkę na 2:1 w meczu z Polakami.