Wtorkowe mecze (26 listopada) sporo namieszały w ogólnej tabeli fazy ligowej Ligi Mistrzów. Tabeli, w której robi się coraz goręcej. Walka o awanse do Top 8 (bezpośrednie wejście do 1/8 finału) i Top 24 (zespoły z miejsc 9-24 walczą o 1/8 finału w barażach, czyli takiej jakby 1/16) wchodzi w decydującą fazę, a każda strata punktów boli jeszcze bardziej.
We wtorek klasę pokazały choćby Inter Mediolan i FC Barcelona. Włosi ograli 1:0 RB Lipsk, dzięki czemu awansowali na pozycję lidera tabeli, mogąc wyczekiwać na odpowiedź grającego w środę z Realem Madryt Liverpoolu (1 pkt straty). Z kolei do zespołu z Anfield doskoczyła punktowo Barcelona (12 pkt), zwyciężając 3:0 z Brestem. Duże kroki w walce o Top 8 poczyniły natomiast Atalanta Bergamo (6:1 z Young Boys), Bayer Leverkusen (5:0 z Red Bull Salzburg) i Arsenal (5:1 ze Sportingiem Lizbona).
Wszyscy wyczekiwali na odpowiedź zespołów grających w środę. Ta okazała się wyjątkowo szalona. Niesamowite pudło w meczu Sturmu Graz z Gironą, potencjalnie najbardziej absurdalny samobój w historii LM w starciu Celtic - Club Brugge. Z kolei w górnych rejonach tabeli również działy się bardzo ważne rzeczy.
Liverpool podniósł rękawicę rzuconą przez Inter. "The Reds" zdominowali na Anfield Real Madryt i wygrali 2:0. Co ciekawe widzieliśmy w tym meczu dwa rzuty karne i żaden nie został wykorzystany. A strzelał nie byle kto, bo najpierw Kylian Mbappe (obronił bramkarz), a potem Mohammed Salah (pudło). Dzięki temu triumfowi "The Reds" znów przewodzą w tabeli, a Real znalazł się na granicy. I to nie Top 8, a Top 24, bo dokładnie na 24. miejscu.
Ważne triumfy zanotowały też Borussia Dortmund oraz Lille. Klub z Niemiec całkiem gładko rozprawił się w Zagrzebiu z Dinamem 3:0 i ma już 12 pkt, podobnie jak Barcelona. Za to Lille również kroczy ku nawet znalezieniu się w Top 8, bo dzięki wygranej w Bologni 2:1 mają 10 pkt tak, jak wszystkie zespoły na miejscach 6-12. Tyle "oczek" ma np. AS Monaco, które (z Radosławem Majeckim w bramce) prowadziło u siebie 2:1 z Benfiką Lizbona, ale w 58. minucie czerwoną kartkę zobaczył Wilried Singo. Osłabiony klub z Księstwa stracił dwa gole, przez co przegrał 2:3 i zamiast być wiceliderem, jest dopiero ósmy.