Robert Lewandowski ponownie błysnął w Lidze Mistrzów. Napastnik FC Barcelony dwukrotnie trafił w spotkaniu z Crveną zvezdą (5:2). "Nie musi nawet grać wybitnie, by kończyć mecze z dubletami. Zdobywanie bramek od bardzo dawna nie przychodziło mu tak łatwo. Mecz z Crveną pokazał to bardzo wyraźnie" - pisał Dawid Szymczak ze Sport.pl.
Polak od początku sezonu jest w znakomitej formie. W czterech spotkaniach LM strzelił już pięć goli i jest współliderem klasyfikacji strzelców rozgrywek (ex-aequo z Harrym Kane'em, Raphinhą i Viktorem Gyokeresem). Do tego dołożył 14 trafień w La Lidze (w 12 meczach), co oczywiście jest najlepszym wynikiem w hiszpańskiej elicie. I zbiera zasłużone komplementy.
Po środowym meczu Lewandowski zamieścił post na Instagramie. "Wygrywamy! Trzy punkty jadą do Barcelony" - skwitował. Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy, ale niezwykle wymowny był ten zamieszczony przez Raphinhę. "Pichiii" - napisał Brazylijczyk. W ten sposób nawiązał do nagrody Pichichi, przyznawaną najlepszemu strzelcowi rozgrywek przez dziennik "Marca" (Polak zdobył ją w sezonie 2022/23). Tak też zwyczajowo nazywa się najlepszych strzelców w Hiszpanii.
36-latek jest zdecydowanym faworytem do sięgnięcia po drugi taki laur. Jednocześnie zbliża się do innego niebotycznego osiągnięcia, jakim jest 100 bramek w LM. Po spotkaniu z Crveną zvezdą ma ich 99, zatem jest o krok od dołączenia do elitarnego grona, w którym są wyłącznie Leo Messi (129) i Cristiano Ronaldo (140).
Najbliższą szansę na poprawienie strzeleckiego dorobku w Lidze Mistrzów Robert Lewandowski będzie miał we wtorek 26 listopada. Tego dnia FC Barcelona podejmie rewelacyjny Stade Brest (10 pkt w czterech meczach).