Robert Lewandowski po objęciu funkcji trenera FC Barcelony przez Hansiego Flicka wyraźnie odżył. Nie dość, że coraz gra coraz lepiej, to znów zaczął regularnie zdobywać bramki. Jeśli chodzi o same rozgrywki ligowe, to w 12 meczach zanotował aż 14 trafień i jest liderem klasyfikacji strzelców. Mało tego, pokonywał również bramkarzy BSC Young Boys oraz Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów.
Kapitan reprezentacji Polski nie grał w środę wybitnie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jego występ był przeciętny. Ale wystarczyło, że w 43. minucie urwał się spod opieki obrońców i wbił do siatki piłkę, która po uderzeniu Raphinhy trafiła w słupek. Na początku drugiej odsłony mógł zanotować kolejne trafienie, ale będąc na świetnej pozycji, fatalnie spudłował.
Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a 36-latek cieszył się już z drugiego gola. Tym razem po dośrodkowaniu Julesa Kounde pokonał Marko Ilicia po uderzeniu... udem. Było to jego 99. trafienie w historii występów w Lidze Mistrzów. Nie tylko awansował w aktualnej klasyfikacji strzelców, ale zmniejszył również stratę do będących na szczycie rankingu wszech czasów Leo Messiego oraz Cristiano Ronaldo.
Jeśli mowa o klasyfikacji obecnej edycji, Lewandowski ma na koncie już pięć trafień. Tyle samo, co Viktor Gyokeres ze Sportingu, Harry Kane oraz klubowy kolega Polaka Raphinha. Tuż za nimi znajdują się za to Jonathan David z LOSC Lille i Vinicius Junior z dorobkiem czterech goli.
Tak wygląda klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów [stan na 06.11]:
Robert Lewandowski będzie mógł poprawić dorobek bramkowy już we wtorek 26 listopada, kiedy FC Barcelona na własnym stadionie zmierzy się ze Stade Brestois. Następnie czekają ją jeszcze w fazie ligowej spotkania z Borussią Dortmund, Benficą oraz Atalantą.