Robert Lewandowski w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów nie zdobył bramki dla FC Barcelony w wyjazdowej potyczce z AS Monaco (1:2). Przełamania szukał w drugiej serii, gdy do stolicy Katalonii przyjechała drużyna Young Boys, mistrz Szwajcarii.
Polski napastnik nie potrzebował wiele czasu na to, aby pokonać golkipera rywali. Już w ósmej minucie kapitalnie wypatrzył go Raphinha, po czym nie pozostało mu nic innego, jak wpakować piłkę do pustej bramki. A na początku drugiej połowy poszedł za ciosem i z bliska trafił po raz drugi, wykorzystując dogranie Inigo Martineza. A jego zespół ostatecznie wygrał 5:0.
W ten sposób Lewandowski strzelił 95. i 96. gola w historii występów w LM. Dzięki temu umocnił się na trzecim miejscu w klasyfikacji wszech czasów rozgrywek i niebawem powinien dołączyć do Cristiano Ronaldo i Leo Messiego w "Klubie 100". Jednocześnie pokazał, że będzie chciał włączyć się do rywalizacji o koronę króla strzelców bieżącej edycji.
Po dublecie z Young Boys reprezentant Polski znalazł się w ścisłej czołówce klasyfikacji najskuteczniejszych. Zajmuje piąte miejsce, ex aqueo z pięcioma innym zawodnikami. Wyprzedza go trzech graczy z trzema bramkami oraz liderujący Harry Kane, który w pierwszej kolejce czterokrotnie pokonał bramkarza Dinama Zagrzeb. Anglik będzie mógł poprawić dorobek w środę, gdy jego Bayern Monachium zagra z Aston Villą w Birmingham.