Hansi Flick w porównaniu do przegranego, wyjazdowego ostatniego meczu ligowego 2:4 z Osasuną zrobił aż pięć zmian w wyjściowym składzie. Nie znaleźli się w nim: obrońcy Sergi Dominguez i Gerard Martin, defensywny pomocnik (choć nominalny środkowy obrońca) Eric Garcia, Pablo Torre oraz napastnik Pau Victor. W ich miejsce zagrali Inigo Martinez, Alejandro Balde, Marc Casado, Lamine Yamal i Raphinha. Flick znów zaskoczył, bo wydawało się, że na ławce usiądzie Ferran Torres, który kompletnie zawiódł z Osasuną. Niemiecki szkoleniowiec znów mu jednak zaufał.
Zmiany nie objęły Roberta Lewandowskiego. Polak znów wyszedł w podstawowym składzie i polował na swojego pierwszego gola w tej edycji Ligi Mistrzów. Wydawało się, że może nie mieć z tym problemów, bo Szwajcarzy, choć wyeliminowali w eliminacjach Galatasaray SK, to ostatnio spisują się fatalnie - w Lidze Mistrzów przegrali u siebie z Aston Villą 0:3, a w krajowych rozgrywkach po ośmiu kolejkach z zaledwie sześcioma punktami zajmują przedostatnie miejsce!
I rzeczywiście Lewandowski długo nie czekał na gola. Zdobył go po zaledwie ośmiu minutach i pięknej, zespołowej akcji. Lamine Yamal na 18 metrze podał w pole karne do Raphiny, ten odegrał z pierwszej piłki do Polaka, który z dwóch metrów dostawił nogę do pustej bramki. Od tego momentu gospodarze całkowicie przejęli inicjatywę. Atakowali, ale nie mogli stworzyć kolejnych okazji. Mało tego - w 31. minucie goście mieli świetną szansę, by wyrównać. Po dośrodkowaniu z prawej strony Ebrima Colley strzelał z sześciu metrów, ale obok słupka. Inaki Pena, bramkarz Barcelony nie miałby szans na interwencję, bo nawet nie drgnął.
Odpowiedź FC Barcelony była natychmiastowa. W 34. minucie po krótko rozegranym rzucie rożnym Pedri strzelał z 12 metrów, ale został zablokowany. Do dobitki najszybszy był Raphinha i mocnym strzałem z pięciu metrów zdobył gola na 2:0. 180 sekund później gospodarze podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z boku pola karnego z wolnego Pedriego - Inigo Martinez wyskoczył najwyżej na piątym metrze i trafił do siatki.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Lewandowski miał już dwa gole. Znów zrobił to w łatwej sytuacji - po rzucie rożnym piłkę zgrał Inigo Martinez, a Polak z dwóch metrów dopełnił formalności. Wydarzeniem tej części był powrót do gry dwóch kontuzjowanych piłkarzy: Ansu Fatiego i Frenkiego de Jonga. Pierwszy zagrał 27 minut, a Holender kwadrans.
W 81. minucie wynik spotkania na 5:0 ustalił pechowo Mohamed Camara, który tak przeciął dośrodkowanie Balde, że skierował piłkę do własnej bramki.
FC Barcelona w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów podejmie Bayern Monachium. Mecz odbędzie się 23 października. Teraz drużyna Flicka wróci do ligi - w niedzielę, 6 października zmierzy się na wyjeździe z Deportivo Alaves. Początek meczu o godz. 16.15, relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.