Canal+ był nadawcą rozgrywek Ligi Mistrzów w latach 2013-18. Następnie prawa telewizyjne przejął Polsat, który przez kolejny okres transmitował mecze na dodatkowo płatnych kanałach. Parę miesięcy temu wypłynęła jednak informacja, że po sześciu latach przerwy LM wraca do Canal+. Ostatni przetarg miał być rekordowy, jeśli chodzi o wpływy. Wszystko w związku z tym, że UEFA zmodyfikowała format rozgrywek.
"Sport jest zapisany w naszym DNA i od niemal 30 lat zapewniamy naszym widzom w Polsce dostęp do najlepszych sportowych wydarzeń i niezapomnianych emocji. Liga Mistrzów UEFA jest tego najlepszym potwierdzeniem, dlatego jesteśmy zaszczyceni, mogąc ogłosić tę informację dla wszystkich kibiców, którzy oczekiwali powrotu największej europejskiej piłki do Canal+" - oznajmiła prezes i dyrektor generalna Canal+ Polska Edyta Sadowska w specjalnym oświadczeniu po ogłoszeniu przejęcia praw do LM.
Telewizja zaczęła korzystać z nabytej licencji pięć dni temu, gdy transmitowała finał Superpucharu UEFA Real - Atalanta. Kolejne mecze pokaże we wtorek 20 sierpnia, kiedy odbędą się spotkania IV rundy el. LM. Portal Wirtualne Media zdradził, że Group One ma teraz wyłączność na nowy format reklamowy w Canal+.
Umożliwi to reklamodawcom pojawienie się ze spotem telewizyjnym tuż po hymnie LM, a przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Dodano, że Group One wykupiło prawa do wszystkich emisji, w związku z czym obsłuży aż 167 meczów. Pierwszym reklamodawcą, który zaprezentował produkt podczas Superpucharu UEFA, był Orange, klient z portfolio Value Media.
- To najbardziej prestiżowe lokowanie marek podczas spotkań Ligi Mistrzów, jakie dotychczas umożliwiała telewizja. W momencie hymnu już 100 proc. uwagi widzów i fanów Ligi Mistrzów jest na małym ekranie, a więc też na spocie, który będzie emitowany tuż przed rozpoczęciem gry - mówi Bartosz Kuczyński, buying intelligence director w Group One Media (spółki mediowe Group One).
Ta innowacja może zirytować fanów, którzy są już przyzwyczajeni do tego, że po hymnie mogą zobaczyć ostatnie przygotowanie poszczególnych zawodników do meczu. Przynajmniej na razie nie odczują wyraźnie tego polscy kibice, gdyż jedyny nasz klub w tegorocznej edycji LM - Jagiellonia Białystok odpadł z wydarzenia w III rundzie eliminacji z FK Bodo/Glimt.