Fenerbahce to bezsprzecznie jeden z największych tureckich klubów z fanatycznymi kibicami. Skalę ich oddania i przywiązania barwom pokazało to, jak witany był Jose Mourinho. Niewiele jednak brakowało, a już w pierwszym oficjalnym spotkaniu Portugalczyk zanotowałby poważną wpadkę. We wtorkowy wieczór jego klub mierzył się z FC Lugano w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
W wyjazdowym spotkaniu II rundy to Fenerbahce jawiło się jako faworyt. Jakież więc musiało być zdziwienie tureckich kibiców, gdy w 11. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Do siatki trafił Ayman El Wafi. Tuż przed przerwą wyrównał jednak Edin Dżeko.
Bośniak okazał się kluczową postacią całego meczu. Między 45., a 67. minutą skompletował hat-tricka. Co więcej - tak jak pierwszą połowę zamknął golem, tak i drugą otworzył trafieniem do siatki. W międzyczasie Uran Bislimi zdołał doprowadzić do wyrównania.
W 73. minucie reprezentant Turcji, uczestnik Euro 2024 Ferdi Kadioglu podwyższył prowadzenie Fenerbahce i wydawało się, że nic już nie grozi gościom. Nie obyło się jednak bez nerwowej końcówki. W niej wynik na 3:4 ustalił Milton Valenzuela.
W spotkaniu nie zabrakło także polskich wątków. Cały mecz - okraszony asystą - zagrał w barwach gości Sebastian Szymański. Można zatem śmiało stwierdzić, że Polak miał spory wkład w zwycięstwo. W drużynie gospodarzy na ostatnie 18 minut z ławki pojawił się Kacper Przybyłko. Ostatecznie Mourinho triumfował, ale rewanż w Stambule nie będzie łatwą przeprawą. Mecz rozegrany zostanie 30 lipca.
Dziewiętnastokrotni mistrzowie Turcji marzą o powrocie do Ligi Mistrzów. W fazie grupowej nie zagrali od 2008 roku. Wówczas rywalizowali z Arsenalem, FC Porto i Dynamem Kijów.
Kwalifikacje do Ligi Mistrzów, FC Lugano 3:4 Fenerbahce
Gole: Ayman El Wafi '11, Uran Bislimi '64, Milton Valenzuela '90+4 - Edin Dżeko '45+1, '46, '69, Ferdi Kadioglu '73