REKLAMA
Advertisement

Gigantyczna sensacja! Wieczór cudów w Paryżu. Finalista LM, jakiego nikt nie oczekiwał

Borussia Dortmund w finale Ligi Mistrzów! We wtorek drużyna Edina Terzicia nie tylko obroniła zaliczkę z pierwszego spotkania na własnym stadionie, ale ograła Paris Saint-Germain na jego stadionie 1:0! Niemcy wygrali dwumecz 2:0 i to oni zagrają 1 czerwca na Wembley.

- Musimy zagrać lepiej, niż w pierwszym meczu. Musimy być bardziej skoncentrowani w obronie i bardziej kreatywni pod bramką rywala. (...) Nie myślimy jednak o tym, by wygrać dwoma golami. Chcemy po prostu zwyciężyć. Jeśli zdobędziemy bramkę na 1:0 w 89. minucie, najpewniej będzie dogrywka. Naszym celem jest awans - przed meczem z Borussią Dortmund mówił Luis Enrique.

Zobacz wideo Sceny w trakcie finału Pucharu Polski! Wisła Kraków i Pogoń Szczecin w akcji

Trener PSG studził nastroje tych, którzy wieszczyli, że po porażce przed tygodniem jego drużyna rzuci się na rywala na własnym stadionie. Enrique zapowiadał wyważoną grę mistrzów Francji, podkreślając, w jak trudnej sytuacji się znajdą, jeśli stracą gola. 

I chociaż w pierwszych minutach PSG wyglądało lepiej od BVB, to rzeczywiście Francuzi nie ruszyli z od początku z huraganowymi atakami. Poza celnymi, ale słabymi strzałami Achrafa Hakimiego i Kyliana Mbappe gospodarze długo nie zagrozili bramce Gregora Kobela. 

Dopiero w 31. minucie zrobił to Ousmane Dembele. Po ładnej akcji gospodarzy Francuz dostał piłkę w polu karnym rywala. Skrzydłowy skorzystał z miejsca, które miał i huknął na bramkę Kobela. Dembele oddał jednak niecelny strzał.

Chwilę później Borussia odpowiedziała najlepszą akcją w tej części gry. Piłkarze Edina Terzicia wyprowadzili bardzo szybki kontratak po tym, jak Mats Hummels zablokował Mbappe. Piłkę dostał Karim Adeyemi, który przeprowadził indywidualną akcję i oddał bardzo groźny strzał na bramkę Gianluigiego Donnarummy. Włoch w tej sytuacji popisał się świetną interwencją.

BVB w finale Ligi Mistrzów!

Wydawało się, że paryżanie nie mają już na co czekać i od początku drugiej połowy zaatakują przeciwników. Zwłaszcza że już w 47. minucie po zamieszaniu w polu karnym Borussii z bliska w słupek strzelił Warren Zaire-Emery.

Ale to goście strzelili pierwszego gola. Chwilę po wspomnianej okazji bramkowej piłkarze Enrique zagrali nerwowo pod własnym polem karnym. Marquinhos tak źle zagrał do Donnarummy, że dał rywalom rzut rożny. Z niego dośrodkował Julian Brandt, a gola głową strzelił Hummels.

PSG momentalnie rzuciło się na Borussię. Kilka minut po trafieniu Hummelsa dwie doskonałe okazje miał Goncalo Ramos. Były napastnik Benfiki w obu sytuacjach jednak zawiódł, uderzając ponad bramką Borussii Dortmund.

W 61. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Nuno Mendes, ale i tym razem Kobela uratował słupek. Niedługo później Hummels faulował tuż przed polem karnym Dembele. Chociaż gospodarze domagali się rzutu karnego, sędzia podyktował tylko rzut wolny. Z niego bardzo kiepsko uderzył Marco Asensio.

PSG wciąż atakowało, ale Borussia doskonale broniła się przed własnym polem karnym. Gracze Terzicia ustawili się przed nim całym zespołem i nie dopuszczali rywali do groźnych sytuacji. PSG waliło głową w mur, ale nie miało też szczęścia.

Po słupkach Zaire-Emery'ego i Nunesa przyszedł czas na poprzeczki. W 87. minucie trafił w nią Mbappe, który strzelał na bramkę po zamieszaniu w polu karnym. Chwilę później z dystansu z takim samym efektem strzelał Vitinha. Ostatecznie gol jednak nie padł i Borussia pierwszy raz od 2013 r. awansowała do finału Ligi Mistrzów.

Wtedy przegrała na Wembley z Bayernem Monachium (1:2). Co ciekawe, w tym roku możemy mieć powtórkę tego finału. W drugim półfinale Real Madryt zagra z Bayernem Monachium. Przed tygodniem w Niemczech padł remis 1:1. Tegoroczny finał 1 czerwca na Wembley.

Więcej o: