Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Choć początek meczu należał do Bayernu - już w 1. minucie Andrija Łunina mógł pokonać Leroy Sane - to jako pierwsi cios zadali goście. Trafienie Viniciusa wyprowadziło ich na prowadzenie. To utrzymywało się do początku drugiej połowy. Wówczas nadeszły cztery minuty, które wstrząsnęły Realem. Tym razem Sane znalazł sposób na ukraińskiego bramkarza, a w euforyczny stan stadion wprowadził gol Harry'ego Kane'a z rzutu karnego. Ostatnie słowo należało jednak do Viniciusa.
- W 82. minucie, mimo asysty trzech rywali, Vinicius Jr. był w stanie podać do Rodrygo. Ten został powalony w polu karnym przez Kima Min-jae, a sędzia podyktował rzut karny. Ten pewnie wykorzystał Vinicius Jr, doprowadzając do kolejnego remisu w tym spotkaniu - tak końcówkę wtorkowego meczu relacjonował dziennikarz Sport.pl Konrad Ferszter.
23-latek po raz drugi tego wieczoru pokonał Manuela Neuera. Nie bał się wziąć odpowiedzialności za zespół i podszedł do rzutu karnego. Golkiper Bayernu, który w przeszłości udowadniał, że potrafi bronić jedenastki, nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Dla Brazylijczyka wtorkowe gole były 19. i 20. trafieniem w Lidze Mistrzów. Tym samym w klasyfikacji wszech czasów prestiżowych rozgrywek dogonił wielkie sławy. Wyrównał wynik, który podczas swojej kariery osiągali Gareth Bale, Fernando Torres, czy Nicolas Anelka. Przegonił z kolei Ole Gunnara Solskjaera, Luisa Enrique, Marco van Bastena i Ronaldinho.
Statystyczny profil OptaJoe wyliczył, że od początku sezonu 2021/22, który zakończył się dla Realu wygraniem Ligi Mistrzów, Vinicius miał udział przy 30 golach. Zdobył od tego czasu 15 goli i zaliczył 15 asyst. Żaden piłkarz nie może pochwalić się takimi liczbami.
We wtorek UEFA zdecydowała się wręczyć mu statuetkę piłkarza meczu. Zdjęcie uśmiechniętego piłkarza trzymającego wyróżnienie opublikował dziennikarz Sky Sports Fabrizio Romano. Jego wpis ma już ponad milion wyświetleń.
Sportowe media w Europie nie mogły więc przejść obok jego występu. Jednoznacznie wskazały go jako bohatera Realu. - Ostatnie słowo należało do Viniciusa Juniora. Zachował zimną krew - podsumował niemiecki "Kicker", doceniając zarazem klasę gwiazdy przeciwnika Bayernu.
- Vini przybliża do finału - grzmi okładka madryckiego dziennika "Marca". - Diabeł w piekle - takim mianem określiła Viniciusa inna ze stołecznych gazet, "AS".
Kataloński "Sport" skoncentrował się na innych tematach niż półfinał Ligi Mistrzów, ale - także na okładce - odnotował, że "Vincius uratował Real Madryt".
Francuski "L'Equipe" docenił jego opanowanie przy rzucie karnym. - Vinicius nie zadrżał i zdobył drugiego gola, trafiając niemal w sam środek bramki Manuela Neuera.
Sporo miejsca Brazylijczykowi poświęcił portal goal.com. - Real Madryt zawsze znajduje sposób. Vinicius Jr. zastąpił niewidocznego Jude'a Bellinghama. Jego pierwsza bramka była wspaniałym wykończeniem, niemal nie do zatrzymania. Zostawił obronę Bayernu za sobą. Druga bramka była równie ważna, gdy utrzymał nerwy na punkcie karnym przy 70 tysiącach bawarskich głosów, które pragnęły, aby nie trafił. Strzelił golach w trzech kolejnych półfinałach Ligi Mistrzów i z pewnością można obstawić, że znów trafi do siatki w drugim meczu - podsumowuje.
Rewanżowe starcie Realu Madryt z Bayernem Monachium rozegrane zostanie 8 maja w Madrycie. Dobra postawa Viniciusa znów będzie niezbędna, aby madrytczycy awansowali do finału i stanęli przed szansą zdobycia 15. trofeum Ligi Mistrzów w historii. Przypomnijmy, że Brazylijczyk zna już smak zwycięstwa w tych rozgrywkach. W 2022 roku to jego gol zadecydował o triumfie w Paryżu z Liverpoolem.