Real Madryt wygrał 4:2, ale aż do 84. minuty utrzymywał się remis. Dopiero wtedy gola na 3:2 zdobył Nicolas Paz, a tuż przed końcowym gwizdkiem prowadzenie podwyższył jeszcze Joselu. Piotra Zielińskiego już nie było wtedy na boisku - w 65. minucie musiał zejść z powodu brutalnego faulu Antonio Ruedigera.
Reprezentant Polski był całkiem zadowolony z gry zespołu. Żałował jedynie, że Napoli nie udało się zapewnić korzystnego wyniku. Remis oznaczałby awans do fazy pucharowej. Porażka sprawia, że wszystko rozstrzygnie się w ostatnim meczu z Bragą. Na szczęście dla Zielińskiego mistrzowie Włoch są w bardzo dobrej sytuacji - wygrali pierwszy mecz z tym rywalem 2:1 i mają trzy punkty przewagi, co oznacza, że na własnym stadionie wystarczy im jedynie remis.
W pomeczowej wypowiedzi Zieliński nie ukrywał swoich zachwytów nad Judem Bellinghamem - nową gwiazdą Realu Madryt, strzelcem gola na 2:2 i autorem asysty przy ostatnim trafieniu. - Grajek, który zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Myślę, że do tej pory jeden z najlepszych zawodników, przeciw którym grałem, i który zrobił na mnie największe wrażenie razem z De Bruyne, jak graliśmy z Belgią. Myślę, że jest to kawał piłkarza, fenomen. Przyjemnie się ogląda. Szkoda, że dzisiaj czasami się z nami bawił, ale tacy nie rodzą się na co dzień - zaznaczył.
Bellingham jest najlepszym piłkarzem Realu Madryt w obecnym sezonie. 20-letni Anglik udowadnia wszystkim, że warto było na niego wydać 103 miliony euro. W La Liga zdobył już 11 goli, dzięki czemu przewodzi klasyfikacji strzelców - nad Robertem Lewandowskim ma już cztery bramki przewagi. We wczorajszym meczu zdobył też swojego czwartego gola w Lidze Mistrzów.