Kiedy kibice nad Wisłą cieszą się, że polska ekstraklasa z roku na rok awansuje w krajowym rankingu UEFA i obecnie jest 20., we Francji narasta podenerwowanie. Przedstawiciele Ligue 1 mieli sporą szansę, by wskoczyć do TOP 5 najlepszych lig Europy, ale po fatalnych meczach ich klubów w Lidze Mistrzów dalej będą obgryzać paznokcie. O co chodzi?
Po bardzo dobrych występach holenderskich klubów w Europie w ostatnich latach i nabiciu przez nie punktów do krajowego rankingu w mniej prestiżowych rozgrywkach, Ligue 1 już latem oficjalnie straciła miejsce w TOP 5 lig Europy na rzecz Eredivisie. Kiedy PSG dwukrotnie odpadało w 1/16 finału Ligi Mistrzów, to w sezonie 2021/22 Feyenoord dotarł do finału Ligi Konferencji Europy, a rok później półfinał tych rozgrywek osiągnął AZ Alkmaar.
Eredivisie nie tylko wyprzedziła Ligue 1, ale po starcie obecnego sezonu w europejskich pucharach powiększała nad nią skromną do tej pory przewagę. Na początku fazy grupowej Holandia miała niemal 2800 punktów przewagi. Po trzech kolejkach, gdy Francuzi zaczęli grać lepiej, przewaga stopniała niemal do 1600 punktów. Przed pierwszą listopadową kolejką zmniejszyła się do 770 punktów. Taką liczbę można było odrobić już kilkoma wygranymi spotkaniami. Tym bardziej że w Lidze Mistrzów Lens mierzyło się akurat z PSV Eindhoven, co dawało szanse i na przyblokowanie punktowania Holendrów, i własne punkty.
Ostatecznie ekipa Przemysława Frankowskiego po słabym i pełnym nieporadności meczu przegrała 0:1, nie wykorzystując kilku dobrych okazji. Dzień wcześniej trochę niespodziewanie porażki doznało też PSG (z Milanem 1:2). W czwartek francuskie drużyny mogą oczywiście część strat odrobić. W trzech z czterech meczów są faworytami, a u Holendrów na punkty zdobyte choćby przez znajdujący się w słabej formie Ajax nikt nie liczy. Nawet przy trzech wygranych na piątą lokatę w ligowym rankingu Francja na razie nie wskoczy. To oznacza, że rankingowa walka między krajami być może w decydującą fazę wejdzie w grudniu, gdy będzie się rozstrzygać, kto dostanie się do kolejnych rund pucharów i będzie mógł punktować dalej, a kto z rozgrywkami się pożegna. Na ten moment, patrząc na tabelę, do kolejnych rund Ligi Mistrzów, Ligi Europy, czy Ligi Konferencji Europy dostałoby się wszystkie sześć grających w Europie francuskich drużyn i tylko dwie z czterech holenderskich, ale tu w kilku przypadkach może się jeszcze sporo zmienić.
Pomóc Francuzom, a przy okazji dać pstryczka w nos nielubianym ostatnio Holendrom z Alkmaar, może Legia Warszawa. W grudniu zagra rewanż z AZ i będzie chciała powetować sobie porażkę 0:1, i odegrać się za wydarzenia, które spotkały piłkarzy po tamtym meczu (zamknięcie na stadionie i aresztowanie dwóch graczy). Zresztą dla Francuzów istotny będzie też dzisiejszy mecz Legii ze Zrinjskim, bo dla Ligue 1 najlepszym scenariuszem jest, by to np. Legia kosztem AZ wydostała się z grupy E Ligi Konferencji Europy.
Te rozstrzygnięcia dla Ligue 1 są bardzo ważne. Piąte miejsce w rankingu lig oznacza bowiem dodatkowy bilet do fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2025/26, czyli trzy miejsca bezpośrednie w piłkarskiej elicie i jedno miejsce w fazie play-off. To też walka o dużo lepsze pieniądze dla klubów od UEFA. Francuzi na razie liczą, że na wiosnę w europejskich pucharach będą grać w komplecie, bo to zwiększa szanse na punktowanie w krajowym rankingu. Przypomnijmy, że punkty zgromadzone przez kluby danego kraju w każdej kolejce (dwa punkty za zwycięstwo, jeden za remis w fazie grupowej) dzieli się przez liczbę reprezentantów w pucharach i taki wynik dopisuje do rankingu. Pamiętajmy jednak o tym, że ostatnio na wiosnę Francuzi w Europie radzili sobie fatalnie i bardziej osłabiali niż budowali swój ranking. Zresztą z czołowej piątki lig w Europie zostali wypchnięci na chwilę kilka lat temu, gdy wówczas Ligue 1 musiała uznać wyższość ligi portugalskiej.
Polska ekstraklasa, która obecnie w tym zestawieniu jest 20., na przestrzeni kilku ostatnich lat poprawiła swoją pozycję zdecydowanie - o 10 lokat. Chociaż dalej liczymy na punkty zdobywane do rankingu przez Legię i Raków, to w najbliższej kolejce nasze miejsce w zestawieniu się nie zmieni. Do wyprzedzającej nas Grecji tracimy sporo, a nad znajdującą się za nami Chorwacją na razie mamy bezpieczną przewagę. Zresztą co ciekawe w tym sezonie ekstraklasa jest 12. najlepiej punktującą ligą w Europie, jeśli popatrzymy na same wyniki spotkań. Wyprzedzamy m.in. ligę portugalską i niewiele ustępujemy Francuzom czy Czechom. Ranking krajowy robiony jest jednak z punktów zdobywanych przez pięć ostatnich lat.
Jeśli chodzi o rzeczy bardzo realne, przypomnijmy, że co najmniej 22. miejsce w rankingu da mistrzowi Polski grę od II rundy el. LM w sezonie 2025/26. Z rzeczy, o które warto starać się w perspektywie kilku sezonów, to pozycja 15. gwarantuje wystawienie do kwalifikacji Ligi Mistrzów już dwóch drużyn. To piękny sen, ale czemu nie myśleć o jego spełnieniu?
Krajowy ranking UEFA
1. Anglia - 93,678
2. Hiszpania - 80,364
3. Włochy - 76,855
4. Niemcy - 74,624
5. Holandia - 57,500
6. Francja - 56,331
7. Portugalia - 49,816
---
18. Izrael - 26,375 pkt
19. Grecja - 26,125 pkt
20. Polska - 23,625 pkt
21. Chorwacja - 23,025 pkt
22. Cypr - 21,850 pkt
23. Szwecja - 21,500 pkt
24. Rumunia - 21,375 pkt