- To nie będzie pierwszy mecz przeciwko takiej drużynie i w takiej atmosferze. Jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji, bo mamy już sporo doświadczenia w Lidze Mistrzów. Właściwie to my, a nie fani, gramy na murawie, więc sądzę, że nie będzie to miało na nas wpływu. Słyszałem od mojego przyjaciela, że kibice Fenerbahce są lepsi - powiedział Kamil Grabara przed meczem.
Takie słowa sprawiły, że przy każdym kontakcie z piłki Grabary kibice bardzo głośno gwizdali. Polski bramkarz błyskawicznie pokazał im jednak, że nic sobie nie będzie z tego robił. Polski bramkarz już w siódmej minucie wygrał pojedynek sam na sam ze świetnym argentyńskim bramkarzem Mauro Icardim.
Potem Grabara bronił bardzo pewnie, ale też szczęśliwie. W 24. minucie uratowała go poprzeczka, po dobrej akcji Icardiego z Akturkoglu. Ten ostatni w 17. minucie miał inną bardzo dobrą okazję, z jedenastu metrów strzelił mocno, ale tuż obok słupka. Grabara w tej sytuacji nawet nie drgnął.
Galatasaray dominował, a gola strzelili... goście. Po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego, piłkę zgrał głową Lukas Lerager, piłkę przyjął na ósmym metrze Mohamed Elyonoussi, strzelił mocno lewą nogą i "przełamał" ręce bramkarza.
Od początku drugiej połowy dominowali goście. Szybko dostali za to nagrodę. W 59. minucie świetne podanie z głębi pola otrzymał Birger Meling, wbiegł w pole karne, podał do Diogo Goncalvesa, który strzelił do pustej bramki, bo Muslera wcześniej się zawahał i źle wyszedł z bramki.
Od 73. minuty goście grali w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę otrzymał duński obrońca - Elias Jelert. Gospodarze atakowali, ale bili głową w mur. Ich ataki były chaotyczne, schematyczne i nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji.
Aż do samej końcówki, w której spisał się znakomicie! Najpierw w 86. minucie kontaktowego gola po pięknym strzale z sześciu metrów z kąta zdobył Francuz Sacha Boey. 120 sekund później po dośrodkowaniu z lewej strony rezerwowego Wilfrieda Zahy, ładnym strzałem z 15 metrów wyrównał inny zmiennik - Tete.
Galatasaray w drugiej kolejce zagra na wyjeździe z Manchesterem United (3 października o godz. 21). Natomiast FC Kopenhaga podejmie jednego z głównych faworytów do końcowego triumfu - Bayern Monachium.
W drugim meczu rozegranym od godz. 18.45 Real Madryt wygrał 1:0 z Union Berlin. W 51. minucie Rodrygo, a w 63. minucie Joselu trafili w słupek. Dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry trafił w zamieszaniu podbramkowym Jude Bellingham.
W środę zostanie jeszcze rozegranych sześć meczów: Arsenal - PSV, Benfica - Salzburg, Braga - Napoli, Real Sociedad - Inter, Sevilla - Lens i Bayern Monachium - Manchester United (wszystkie o godz. 21). Relacja na żywo z tego ostatniego starcia na Sport.pl. oraz w aplikacji Sport.pl LIVE.