• Link został skopiowany

Były reprezentant Polski nie wytrzymał. Miażdży trenera Arisu

- Panie Białorusinie, spójrz pan, kto awansował, zamilcz i następnym razem lepiej przyszykuj zespół - prosto z mostu w kierunku trenera Arisu wypalił Radosław Kałużny. Byłemu reprezentantowi Polski nie spodobały się słowa Aleksieja Szpilewskiego skierowane do Dawida Szwargi, trenera Rakowa.
Radosław Kałużny / mecz Raków - Aris
AG

Raków Częstochowa pewnie awansował do IV rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Dwa razy pokonał ekipę Arisu Limassol 2:1 u siebie i 1:0 na wyjeździe. Wydawało się, że sukces mistrza Polski nie może być w takim wypadku podważany. Okazało się, że może. Z porażką nie mógł się pogodzić białoruski trener mistrza Cypru Aleksiej Szpilewski, który po rewanżowym spotkaniu zaatakował trenera Rakowa Dawida Szwargę.

Zobacz wideo Sonny Kittel szczerze o reprezentacji Polski: Słyszałem, że Boniek...

Trener Arisu podpadł Polakom. Mocne słowa byłego reprezentanta: "Może obawiali się, że umrą na zawał"

Na konferencji prasowej Szwarga wbił swojemu odpowiednikowi delikatną szpilkę, na co ten "odwdzięczył się" złośliwą tyradą. - Trener Rakowa powiedział "żegnam". Jeśli on jest zadowolony po takim występie i bronieniu się przez 180 minut, to niech tak gra. Ja czuję niedosyt. W tym meczu oddaliśmy 18 strzałów, a Raków cztery... - grzmiał rozdrażniony Szpilewski.

Na słowa szkoleniowca zareagował Radosław Kałużny. Grający w przeszłości w lidze cypryjskiej 41-krotny reprezentant Polski brutalnie odparł zarzuty w wywiadzie w "Przeglądzie Sportowym". Jego słowa cytuje portal WP SportoweFakty.

- Zapomniał dodać, że z tych 18 strzałów jego piłkarze oddali ze dwa dobre. Niech lepiej zastanowi się, dlaczego cudowne popisy jego zespołu chciały oglądać cztery tysiące kibiców? Może obawiali się, że z nadmiaru emocji umrą na zawał? Panie Białorusinie, spójrz pan, kto awansował, zamilcz i następnym razem lepiej przyszykuj zespół, bo u siebie wyglądał gorzej niż w Częstochowie - apelował w stronę Szpilewskiego.

Kałużny wierzy w Raków. "Nie powiedział ostatniego słowa"

Kałużny nie ma wątpliwości, że to Raków zasłużył na awans, a w decydującym starciu z FC Kopenhagą wcale nie będzie skazywany na pożarcie. - Raków, może nieefektowny, ale na pewno efektywny, osiągnął cel. Cieszmy się, bo mistrz Polski rzadko zagląda do czwartej rundy eliminacji Champions League i uważam, że nie powiedział ostatniego słowa. Doprawdy, ten mądry Raków jest bardzo ciężko ukłuć - ocenił były defensywny pomocnik.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Radosław Kałużny na Cyprze spędził jeden sezon. W latach 2006-07 rozegrał 18 meczów dla AEL-u Limassol, lokalnego rywala Arisu. Poza tym występował także m.in. w Zagłębiu Lubin, Wiśle Kraków czy niemieckim Energie Cottbus. Do reprezentacji Polski powoływany był w latach 1997-2005. Strzelił w niej 11 goli w 41 meczach.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: