Piłkarze Rakowa Częstochowa w dobrym stylu wyeliminowali Aris Limassol i zapewnili sobie awans do czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Starcie z Kopenhagą, to będzie dwumecz o wejście do Ligi Mistrzów, ale i o zgarnięcie wielkich pieniędzy. Zapewnienie awansu do LM to dla Rakowa ponad 15,5 miliona euro. Mniejsze pieniądze czekają w Lidze Konferencji UEFA, gdzie za awans do fazy grupowej klub otrzymuje około trzech milionów euro. W grze o tę kwotę są wciąż: Pogoń Szczecin, Legia Warszawa oraz Lech Poznań.
We wręcz beznadziejnej sytuacji jest Pogoń, która tydzień temu przegrała 0:5 z KAA Gent.
- Z 0:5 się nie wraca. Pogoń Szczecin rękoma bramkarza, jego nieszczęśliwymi interwencjami na pewno zamknęła sobie drogę do następnej rundy. Zdarzyło mi się wprawdzie, jako piłkarzowi Wisły Kraków odrobić stratę 1:4 z Realem Saragossa, ale tu mowa o jeszcze większych rozmiarach porażki - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Frankowski, były napastnik reprezentacji Polski.
W znacznie lepszej sytuacji jest Lech Poznań, który pokonał Spartak Trnawa u siebie 2:1. Lech przyjechał do Trnawy bez dwóch zawodników. Ali Gholizadeh wciąż nie jest dostępny do dyspozycji trenera Johna van den Broma, choć Irańczyk wrócił już do treningów po kontuzji z zeszłego sezonu, ale nie ma jeszcze zielonego światła od lekarzy na powrót do gry. Na Słowacji nie zagra też Barry Douglas.
- Lech mimo niewielkiej zaliczki jest faworytem dwumeczu. Może i w bólach, ale awansuje. 2:1 nie gwarantuje mu komfortu. Strata gola spowoduje nerwowość. Raków jednak pojechał do Limassol z takim samym wynikiem. Umiejętnie bronił się na trudnym terenie. W ostatecznym rozrachunku strzelił jeszcze bramkę i wygrywając oba mecze, awansował dalej. Szczere gratulacje - mówi Frankowski.
Tydzień temu Legia przegrała 1:2 z Austrią Wiedeń na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. W środę drużyna Kosty Runjaicia wyleciała do Wiednia, aby rozegrać rewanżowe spotkanie trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy.
- Europejskie puchary to wyższy poziom niż nasza liga. Legia dała się zaskoczyć Austrii u siebie i nie wykorzystała wszystkich atutów. Porażką 1:2 skomplikowała sobie życie. Teraz musi otworzyć wynik meczu i umiejętnie radzić sobie w obronie, co nie będzie proste, ale nie znaczy też, że niewykonalne. Mam nadzieję, że w rewanżu będzie odwrotnie i to warszawianie zaskoczą gospodarzy z Wiednia. Legia ma potencjał i możliwości w ofensywie. Na przykład dobrze w sezon weszli Josue i Tomas Pekhart. Strata jednego gola to też nie jest coś, czego nie da się odrobić - ocenia Frankowski.
Wicemistrzowie Polski, by zachować szanse na awans do fazy grupowej Ligi Konferencji, w czwartek w Wiedniu muszą wygrać. Jeśli to im się uda, w kolejnej rundzie zespół Runjaicia zmierzy się ze zwycięzcą pary FC Midtjylland - Omonia Nikozja. Początek spotkania Austria - Legia o 19. Pogoń zagra o 18., a Lech zacznie mecz dopiero o 20.