Raków Częstochowa świetnie radzi sobie w eliminacjach Ligi Mistrzów. Po wyeliminowaniu Flory Tallinn i Karabachu Agdam rywalem mistrza Polski był Aris Limassol. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Częstochowie gospodarze wygrali 2:1. Nie była to zbyt wysoka zaliczka przed rewanżem.
Drugi mecz odbył się we wtorek na Cyprze. Od początku Raków nie prezentował się najlepiej. Spowodowane było to głównie fatalnymi warunkami atmosferycznymi. Fani obawiali się, że Aris w końcu wykorzysta przewagę i strzeli gola. Na szczęście tak się jednak nie stało, a tuż po rozpoczęciu drugiej połowy bramkę dla ekipy Dawida Szwargi zdobył Fran Tudor. Ostatecznie Raków wygrał 1:0 i awansował do kolejnej rundy. Z triumfu drużyny bardzo zadowolony jest jej były trener Marek Papszun.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- To, jak Raków zaprezentował się w drugiej połowie starcia z Arisem, wzbudziło moje wielkie uznanie. Wydawało się, że po pierwszej, bardzo trudnej dla nas połowie, będzie ciężko, a tymczasem Dawid Szwarga ze sztabem szkoleniowym zareagował świetnie. I Raków w drugiej połowie zaprezentował się wyśmienicie. To ogromna praca nie tylko piłkarzy, ale również sztabu! - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Papszun był trenerem Rakowa w latach 2016-2023. Z klubem sięgnął między innymi po mistrzostwo Polski. Szkoleniowiec został zapytany, czy nie odczuwa żalu, że obecnie przygląda się z boku, jak jego była drużyna jest o krok od awansu do Ligi Mistrzów. Jego odpowiedź nie pozostawia wątpliwości.
- Nie ma we mnie ani odrobiny zazdrości. Nic, zero. Bardzo się cieszę, że ta drużyna, że ten trener odnosi sukcesy. Kibicuję Rakowowi i nic się tu nie zmieni. Jeszcze raz powtarzam: w tym awansie, w pokonaniu Cypryjczyków, rola Dawida Szwargi i sztabu szkoleniowego była bardzo duża - dodał.
Raków w czwartej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów zmierzy się z FC Kopenhagą, która wyeliminowała Spartę Praga. Mecze odbędą się 22 i 30 sierpnia.