Tak na Cyprze skomentowali porażkę z Rakowem. Znaleźli antybohatera. "Szaleństwo"

- Aris "krzyknął" wczoraj wieczorem, że się nie poddaje, walczy do końca - tak cypryjskie media relacjonują wtorkową porażkę Arisu z Rakowem Częstochowa w el. Ligi Mistrzów. Tamtejsi dziennikarze zachwycają się kontaktową bramką Mayambeli, dzięki której wciąż wierzą w awans. Znaleźli też antybohatera meczu.

Raków Częstochowa pokonał u siebie drużynę Arisu Limassol w pierwszym meczu III rundy el. Ligi Mistrzów i jest minimalnie bliżej awansu. Dobre nastroje w Polsce ostudziła jednak bramka Mihlalego Mayambeli w 88. minucie gry. Zupełnie przeciwną reakcję wywołała na Cyprze.

Zobacz wideo Sonny Kittel szczerze o reprezentacji Polski: Słyszałem, że Boniek...

Raków prowadził 2:0 i nagle fenomenalny gol kontaktowy. Cypryjskie media: "Zespół pozostaje żywy"

"Szaleństwo! Mayambela żyje w deszczowej Polsce" - jednoznacznie bohatera wskazał portal 24sports.com. - Doprowadził do wyniku 2:1 w 88. minucie i utrzymał nadzieje Arisu na awans! Zespół pozostaje "żywy" w tej walce. Drużyna Aleksieja Szpilewskiego zapłaciła za swoje błędy w obronie, jednak kapitalnym golem w ostatnich minutach uratował ją Mayambela - relacjonował.

O pełnym optymizmie nie ma jednak mowy. Tamtejsze media wskazują na palący problem i krytykują przede wszystkim jednego gracza. - Podopieczni Szpilewskiego byli słabi w obronie. Umieszczenie Yago, który jest prawym obrońcą, po lewej stronie było wątpliwe. Jego dwa błędy przesądziły o wyniku. - skomentował goal.philenews.com. Ponownie chwalony był Mayambela, który "dał prawo dalej marzyć". - Aris "krzyknął" wczoraj wieczorem, że się nie poddaje, walczy do końca - spuentowano.

Błędy jednego piłkarza Arisu zdecydowały o wyniku. "Pozostawał w tyle"

To właśnie Yago stracił piłkę przy akcji Tudora, po której padła pierwsza bramka Koczerhina. Ten sam zawodnik faulował także Cebulę, po czym sędzia podyktował rzut karny, a na gola zamienił go Piasecki. - Aris zapłacił za dwa błędy Yago, ale brawa dla Mayambeli, ładnym golem, którego zdobył w 88. minucie i zadecydował o końcowym wyniku. Ogólnie rzecz biorąc, Aris pozostawał w tyle, przeciwko równie dobrej drużynie - podsumował serwis kerkida.net. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Mimo wszystko bramka strzelona w Częstochowie odebrana została jako pewien sukces. - "Zielonym" daleko do robienia dobrej miny. Przegrali z Rakowem 1:2. Polacy chcieli wyniku na zero z tyłu, ale jasnym punktem mistrzów był niesamowity finisz Mayambeli, który ożywił nadzieje na awans - oceniło sport-fm.com. O awansie zadecyduje więc rewanżowe starcie na Cyprze. Odbędzie się ono we wtorek 15 sierpnia o godz. 19:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.