Jeszcze niedawno Stanisław Czerczesow był na szczycie. Wygrał mistrzostwo Węgier i jednocześnie wyszedł z grupy Ligi Europy. W kwietniu miał oferty z Turcji i Rosji, ale Ferencvaros skorzystał z opcji przedłużenia wygasającego w czerwcu kontraktu. Nowa umowa miała obowiązywać przez kolejny rok.
Ferencvaros szybko zapewnił sobie mistrzostwo, bo już trzy kolejki przed końcem sezonu było pewne, że nikt mu nie zagrozi. Ostatnie trzy spotkania zakończone porażkami nie dawały więc powodów do wielkiego zaniepokojenia. Zespół i tak skończył ligę z sześcioma punktami przewagi nad wiceliderem i mógł spokojnie przygotowywać się do kolejnego sezonu.
Oczekiwania wobec mistrza kraju przed tą kampanią europejską były więc dość duże. Nic dziwnego, bo przecież w poprzednim sezonie Ferencvaros poradził sobie świetnie w Lidze Europy. Węgrzy w pierwszej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów trafili na KI Klaksvik z Wysp Owczych. Pierwszy mecz skończył się wynikiem 0:0, ale można było zrzucić to na początek sezonu - podobne tłumaczenia pojawiły się przecież w kontekście Rakowa Częstochowa, gdy ten wygrał tylko 1:0 z Florą Tallinn. Nic jednak nie tłumaczy tego, co się stało w rewanżu. Klaksvik był dużo lepszy i pokonał gospodarzy aż 3:0.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Każdy kolejny gol Farerów powodował reakcję wściekłych kibiców. W końcu fani w swoich przyśpiewkach zaczęli "żegnać" Czerczesowa okrzykami "Auf Wiedersehen!" - czyli "Do widzenia!" po niemiecku. Rosjanin świetnie zna ten język, bo jako piłkarz grał w niemieckim Dynamie Drezno oraz austriackim FC Wacker Innsbruck. Skandowano też "Ruszkik, haza!" - co po węgiersku znaczy "Ruscy, do domu!" i było jednym z haseł antyradzieckiej rewolucji z 1956 roku.
Czerczesow został zwolniony niedługo po zakończeniu spotkania, a decyzję - po spotkaniu z nim - ogłosił polityk rządzącego Fideszu i prezes klubu Gabor Kubatov na swoim Facebooku. Trenerem tymczasowym został Csaba Mate. W trakcie meczu kibice skandowali nazwisko Petera Lipcseia, legendy Ferncvarosu i byłego trenera rezerw tego klubu, który od 2017 roku prowadzi drugoligowy Soroksar. Być może to właśnie on przejmie rozbity po meczu z Klaksvikiem zespół.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!