Już bezbramkowy remis, który padł w zeszłym tygodniu, był dużą niespodzianką. Mistrzowie Węgier, mimo że mieli większe posiadanie piłki i oddali dwa razy więcej strzałów, nie potrafili pokonać bramkarza Klaksviku - Jonatana Johanssona.
To wszystko jednak nic przy tym, co wydarzyło się w rewanżu rozegranym w środowe popołudnie. Mistrzowie Wysp Owczych sprawili ogromną sensację, rozbijając Ferencvaros na jego stadionie i wyrzucając go z eliminacji Ligi Mistrzów. Wszystko zaczęło się już w 8. minucie, kiedy po faulu Eldara Civica rzut karny wykorzystał Arni Frederiksberg.
24 minuty później było 2:0. Denesa Dibusza znów pokonał Frederiksberg, który wykorzystał podanie Deniego Pavlovicia. Tuż przed przerwą kuriozalną bramkę na 3:0 zdobył Luc Kassi.
Zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej zdecydował się na uderzenie z dystansu, wykorzystując dalekie wyjście z bramki Dibusza. Kassi nie uderzył jednak w odkryty róg, a przeciwko nogom wracającego do bramki zawodnika. Wybór pomocnika Klaksviku totalnie zdezorientował Dibusza, który, choć miał piłkę na ręku, to nie zdołał jej odbić.
To największy sukces w historii występów Klaksviku w europejskich pucharach. Do tej pory nie zdarzyło się bowiem, by ten zespół z Wysp Owczych wyeliminował jakiegokolwiek rywala w Europie. Najbliżej było rok i dwa lata temu, kiedy Klaksvik odpadał w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.
Dwa lata temu Klaksvik przegrał rywalizację po dogrywce z łotewskim FK RFS, a przed rokiem po rzutach karnych wyeliminowało go FC Ballkani z Kosowa. W 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Klaksvik zagra ze szwedzkim BK Hacken.