Szok w Hiszpanii. Koniec pewnej epoki. "Śmierć gwiazdy to zawsze ostatni akt"

Hiszpańskie media w szoku po klęsce Realu Madryt z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Dziennikarze, doceniając mistrzów Anglii, wieszczyli koniec pewnej epoki na Santiago Bernabeu.

To był pokaz wielkiej siły i pięknego futbolu. W środę Manchester City rozbił Real Madryt 4:0 i pewnie awansował do finału Ligi Mistrzów. Drużyna Pepa Guardioli przed tygodniem zremisowała 1:1, a w rewanżu o jej triumfie zdecydowały dwa gole Bernardo Silvy, samobójcze trafienie Edera Militao oraz bramka Juliana Alvareza.

Zobacz wideo Jacek Magiera komentuje plotki o nowej pracy

Manchester City ani przez chwilę nie zostawił wątpliwości, kto był tego dnia lepszy. Mistrzowie Anglii kontrolowali mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Wiedział o tym trener Realu - Carlo Ancelotti - który zaraz po spotkaniu serdecznie i szczerze pogratulował Guardioli nieprawdopodobnego występu jego drużyny.

Tę siłę doceniły też hiszpańskie media. Część z nich biła nawet na alarm. Dla Realu to może być koniec pewnej epoki. Gracze pokroju Luki Modricia, Toniego Kroosa czy Karima Benzemy zrobili dla klubu mnóstwo. Nie wiadomo, czy podejmą jeszcze walkę o szósty na Santiago Bernabeu puchar Europy.

"Real po prostu nie dojechał na ten mecz. Drużyna Ancelottiego nie była w stanie rywalizować z jakością, intensywnością i porządkiem w grze Manchesteru City. Tym razem Real musiał skapitulować przed finałem. Ale to normalne, bo częściej się nie wygrywa Ligi Mistrzów, niż w niej triumfuje. Umarł król, niech żyje król, bo trudno wyobrazić sobie, by tak grający Manchester City nie wygrał Ligi Mistrzów" - napisano w dzienniku "Marca"

"Śmierć gwiazdy to zawsze ostatni akt"

"Mistrz upadł po klęsce 0:4. Real nie miał szans w starciu ze zdeterminowanym rywalem, który był bardziej głodny i bardziej pragnął awansu do finału Ligi Mistrzów. Determinacja Manchesteru City pobiła doświadczenie obrońców tytułu. Gospodarze od pierwszej minuty wściekle atakowali bramkę Courtoisa, co musiało się skończyć właśnie takim wynikiem" - to słowa z portalu Cadena COPE.

"Śmierć gwiazdy to zawsze ostatni akt. W środę Real Madryt, klub pięciu pucharów Europy w ciągu ośmiu sezonów, doznał klęski, jaka w najnowszej historii zdarzała mu się rzadko. Real o twarzy Modricia, Benzemy i Kroosa. Real przyszłości Viniciusa Jr., Rodrygo, Eduardo Camavingi i Federico Valverde nawet nie podjął rękawicy w walce z potężnym i głodnym Manchesterem City" - napisali dziennikarze portalu elmundo.es.

"To była totalna porażka. Przytłaczająco lepszy Manchester City zakończył marzenia Realu o 15. pucharze Europy. Nawet bez goli Erlinga Haalanda mistrzowie Anglii rozbili drużynę Ancelottiego. Gdyby nie Courtois, porażka byłaby wyższa. Czy ktoś widział Benzemę?" - pytał "AS".

"Tym razem nie było cudu ze strony Realu Madryt. Mistrzowie Europy nie byli nawet blisko Manchesteru City, który zdominował ich od pierwszej do ostatniej minuty. Zbliżająca się katastrofa widoczna była od samego początku i nikt nie był w stanie jej zapobiec. To najlepiej świadczy o sile Manchesteru City, który będzie zdecydowanym faworytem finału przeciwko Interowi Mediolan" - podsumowali dziennikarze "Mundo Deportivo".

Finał Ligi Mistrzów 10 czerwca w Stambule.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.