Szymon Marciniak musiał użyć swojego autorytetu już w 6. minucie meczu Manchesteru City z Realem Madryt (4:0) w półfinale Ligi Mistrzów. Polak nie miał najmniejszych obaw i wątpliwości przed doskoczeniem i uspokojeniem jednej z największych gwiazd gospodarzy - Erlinga Haalanda.
Norweg miał pretensje do Polaka i jego asystenta po tym, jak rzekomo faulowany był Bernardo Silva. Po starciu z Eduardo Camavingą Portugalczyk jednak nie przewrócił się, a Marciniak zastosował przywilej korzyści. Kilka sekund później Silva wyraźnie faulował Toniego Kroosa, wypychając Niemca poza linię końcową.
Haaland uznał, że Marciniak był niekonsekwentny w podejmowaniu decyzji. Norweg miał pretensje, że Polak odgwizdał faul na Kroosie, czego nie zrobił w przypadku przewinienia na Silvie. Napastnik nie zwrócił jednak uwagi na decyzję na korzyść gospodarzy podjętą przez Marciniaka.
Haaland w wielkich nerwach i niewybrednych słowach zwrócił się do sędziego głównego i jego asystenta. Marciniak, by uspokoić krewkiego zawodnika, doskoczył do niego i jednoznacznie dał do zrozumienia, co myśli o takich zachowaniach. Co więcej, polski sędzia zagroził Norwegowi, że wyrzuci go z boiska.
"Jedna z osób będących blisko boiska przekazała, że w tej sytuacji Haaland obraził Marciniaka, a polski sędzia rzekomo odpowiedział mu: 'Powtórz to jeszcze raz, to wyrzucę cię z boiska'. Bezpośrednio po meczu nie było możliwości zweryfikowania tej nieoficjalnej informacji" - na portalu sport.tvp.pl napisał były sędzia - Rafał Rostkowski.
Reprymenda Marciniaka w kierunku Haalanda podziałała. Polak "ustawił" sobie ten mecz, radząc sobie z największymi gwiazdami obu drużyn. Po meczu Marciniak kolejny raz zebrał pochwały za sposób prowadzenia spotkania i brak błędów.
- Szymon wiedział, jak bezpardonowo gra Haaland i że może to prowadzić do różnych scysji w polu karnym Realu. Norweg często wykorzystuje swoją przewagę fizyczną nad obrońcami, co później potrafi przerodzić się w przepychanki, a czasami nawet i wieloosobowe dyskusje. Szymon od razu chciał nad tym zapanować - powiedział nam były arbiter - Marcin Borski.
- Myślę, że finał posędziuje Danny Makkelie z Holandii. Jest faworytem, choć po tym, jak poprowadził Szymon ten półfinałowy mecz, nie zdziwiłbym się, gdyby jednak to on, trochę wbrew zasadom, dostał ten finał - dodał.