Burza po półfinale Ligi Mistrzów. Ancelotti reaguje. Klasa mistrza

Trener Realu Madryt - Carlo Ancelotti - skrytykował sędziego Artura Soaresa Diasa po meczu z Manchesterem City (1:1) w półfinale Ligi Mistrzów. - Nie był szczególnie uważny - powiedział włoski szkoleniowiec.

Była 67. minuta meczu na Santiago Bernabeu, kiedy potężnym i skutecznym strzałem sprzed pola karnego popisał się Kevin De Bruyne. Belgijski gwiazdor Manchesteru City w efektowny sposób doprowadził do remisu w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów, jednak jak się później okazało, jego gol nie powinien zostać uznany.

Zobacz wideo Sędzia Wróg. Odcinek 1

Wszystko przez to, że około 20 sekund wcześniej piłka opuściła boisko. Tuż zza linii bocznej wygarnął ją Bernardo Silva, czego nie zauważył sędzia główny - Artur Soares Dias. Portugalczykowi nie pomógł też VAR, który nie przeanalizował tej sytuacji.

Technologia nie pomogła, bo nie mogła. Po pierwsze dlatego, że nie obsługuje linii bocznej boiska, a po drugie dlatego, że nie mogła odwinąć akcji do tego momentu. Między zagraniem Silvy a golem De Bruyne w posiadaniu piłki byli jeszcze gospodarze. Decydująca faza ataku mistrzów Anglii zaczęła się dopiero po błędzie i stracie Eduardo Camavingi.

Tuż po spotkaniu analizę przeprowadziła stacja beIN Sports. Wykazała ona, że piłka w momencie zagrania przez Silvę znajdowała się już za linią boczną boiska. - Dziwię się, że sytuacja została tak puszczona. VAR powinien sprawdzić, skąd zawodnik City zagrywał piłkę - mówił po meczu były trener Arsenalu, dziś ekspert beIN Sports - Arsene Wenger.

Ancelotti zły na sędziego

Z decyzji sędziego niezadowolony był też szkoleniowiec Realu Madryt - Carlo Ancelotti. - Wydawało mi się, że piłka opuściła boisko. A wcześniej należał się nam rzut rożny, który nie został podyktowany. Sędzia nie był szczególnie uważny - powiedział Włoch.

- Kiedy ukarał mnie żółtą kartką, powiedziałem mu, by robił to na boisku, nie poza nim. Ale spokojnie, złość już mi przeszła. Jestem szczęśliwy i już czekam na rewanż. Walczyliśmy jak równy z równym z bardzo silnym przeciwnikiem i prawdopodobnie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Ten wynik nie jest dla nas najlepszy, ale do ostatniej minuty rewanżu będziemy walczyć o awans - dodał.

- Musimy grać jak dzisiaj. Rywale na nas naciskali, ale nasza taktyka przyniosła oczekiwane efekty. Broniliśmy bardzo dobrze, kontrolowaliśmy piłkę i przebieg spotkania. W drugiej połowie byliśmy odważniejsi, lepsi, dzięki czemu mieliśmy większe posiadanie i większą liczbę okazji do strzelenia gola. Jesteśmy usatysfakcjonowani i wierzymy w awans - zakończył Włoch.

Rewanż już za tydzień na Etihad Stadium. Początek o 21:00, relacja na żywo na Sport.pl.

Więcej o: