Zieliński nie zaśnie po tym, co się stało. Magiczna noc. Napisali historię w LM [WIDEO]

Rewanż wydawał się formalnością, bo Napoli gładko wygrało we Frankfurcie 2:0 po golach Victora Osimhena i Giovnniego Di Lorenzo. Na domiar złego - z perspektywy Eintrachtu - niemieccy fani nie mogli dopingować swoich piłkarzy ze stadionu im. Diego Maradony, bo włoskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zakazało sprzedaży biletów przyjezdnym. To miała być kara za awantury przed pierwszym meczem. Okazało się, że do Neapolu i tak zawitała duża grupa niemieckich ultrasów. I znowu zrobiło się gorąco. Ale wróćmy do futbolu.

Trener FC Porto się wściekł. Marciniak go upomniał. Wyjaśniło się, co go wkurzyło

W pierwszej połowie Napoli zdominowało gości. Triumfator Ligi Europy, a obecnie szósty zespół Bundesligi nie zanotował żadnego celnego strzału, za to neapolitańczycy aż pięć. Ostatni z nich zakończył się golem. Była pierwsza minuta doliczonego czasu gry, gdy Matteo Politano dośrodkował w pole karne, a Victor Osimhen celną główką pokonał bramkarza. 

Tuż po zmianie stron było już 2:0. Giovanni Di Lorenzo, kapitan Napoli, zagrał wzdłuż bramki, a Osimhen tylko dostawił nogę. Dla Nigeryjczyka była to już 23. bramka w sezonie (19 w Serie A i cztery w LM).

Po godzinie gry było już 3:0. Piotr Zieliński został sfaulowany w polu karnym, a następnie samemu wymierzył sprawiedliwość z jedenastego metra. Kopnął w środek bramki, ale bramkarz nie wyczuł jego intencji. Dla Polaka była to czwarta bramka w LM. Nigdy nie strzelił więcej. 

Ostatecznie Napoli wygrało 3:0 i znalazło się w czołowej ósemce Europy. To historyczny sukces dla tego klubu. W ćwierćfinale LM, oprócz Napoli, zobaczymy także:

• Real Madryt
• Chelsea
• Manchester City
• Inter 
• AC Milan
• Benfica
• Bayern Monachium

Losowanie odbędzie się w piątek. Każdy może trafić na każdego.

Liga Mistrzów to marzenie. Celem scudetto

Za nami 26 kolejek Serie A. Do końca sezonu zostało zaledwie 12 meczów do rozegrania, a Napoli ma aż 18 punktów przewagi nad Interem Mediolan. Mistrzostwo wydaje się już niemal pewne. Neapol czeka na scudetto już od 1990 roku, gdy po boiskach Serie A biegał jeszcze Diego Maradona.